Psy ratownicze GPR OSP Wołczkowo / k. Szczecina WideoBlog dla Ciebie https://www.psyratownicze.eu/ Psy ratownicze GPR OSP Wołczkowo / k. Szczecina WideoBlog dla Ciebie Pies meldunkowy i rolkowy - szkolenie i dopracowanie metody oznaczania https://www.psyratownicze.eu/wideoblog-psi-instruktor/news/1676/Pies-meldunkowy-i-rolkowy-szkolenie-i-dopracowanie-metody-oznaczania https://www.psyratownicze.eu/wideoblog-psi-instruktor/news/1676/Pies-meldunkowy-i-rolkowy-szkolenie-i-dopracowanie-metody-oznaczania Jaka jest Twoja rola przewodniku ? Otóż, zadaniem przewodnika jest wyjaśnianie i przewidywanie psich zachowań. Pomagają nam w początkowym etapie schematy, wzorce, potem staramy się zrozumieć i znaleźć najlepsze rozwiązania. Dlatego trzeba się zagłębić w treść, wyszukując własnych skojarzeń, stawiając pytania i wchodząc w interakcje z tekstem, szukać rozwiązań szkoleniowych. Dzięki takiej aktywności materiał nabierze dla Ciebie przewodniku osobistego znaczenia i daje szansę na rozwój.Przewodniku, są tu tylko wskazówki, ale niech będą one drogą do Twojego wyczucia i zrozumienia zwierzęcia. Tylko Ty sam możesz odkryć tą najlepszą drogę do szkolenia swojego psa! O tym kiedy decydujemy się na meldunek pisałam w poprzednim tekście: https://www.psyratownicze.eu/wideoblog-psi-instruktor/news/1323/Pies-meldunkowy-kiedy-decydujemy-si-na-prac-z-psem-meldunkowymDzisiaj parę słów o szkoleniu i przygotowaniu psa rolkowego i meldunkowego do pracy. Wróćmy do podstaw. Praca z psem ratowniczym składa się z 3 elementów, według Birgera Larssona (szwedzkiego instruktora psów ratowniczych)  można porównać ją do krzesła o trzech nogach. Jedna z nóg to współpraca, druga lokalizacja, trzecia oznaczanie. Całość tworzy krzesło o 3 nogach. Jeżeli dany element, np. ze współpracy nie jest wypracowany, noga w tym zakresie jest krótka i niestabilna. Po próbie połączenia wszystkich elementów masz podobną sytuację jak z krzesłem. Gdy jedna z nóg jest krótsza i mniej wypracowana, to gdy zaczniemy siadać na krzesło możemy być przekonani, że noga złamie się, a krzesło przewróci razem z nami. Gdy na nim siedzisz, nogi krzesła powinny być tej samej długości. Dlatego ważne jest, aby podzielić pracę psa ratowniczego na poszczególne elementy i połączyć je gdy noga w danym zakresie jest stabilna.  krzesło projektu Matthew Hilton, źródło: http://matthewhilton.com/   Połączenie nóg naszego krzesła Podczas szkolenia ćwiczymy poszczególne nogi naszego szkoleniowego krzesła, wypracowujemy je. Powinniśmy początkowo na treningu zajmować się tylko jedną z nich, wtedy łatwiej przeanalizować pojawiające się problemy.   Po połączeniu np. podczas treningu analizujemy, którą nogę trzeba poprawić, co należy dopracować. Praca z psami jest jak zabawa ze sznurem. Przeciągamy się. Jest zespół, wszyscy ciągną, ale sznur przerywa się w miejscu, w którym jest przetarty (najsłabszy). Tak samo jest z pracą z psami. Nasz sznur w pracy pęka w najsłabszym punkcie. Oznaczanie To noga ( odnosząc się do wizualizacji krzesła o trzech nogach), w której liderem jest pies, ale to przewodnik ją zamyka.   Pies szczekający zacznie się komunikować z poszkodowanym. W pierwszym etapie pies uczy się prosić, aktywować człowieka po przez szczekanie. Zaprasza w ten sposób do zabawy i aktywuje człowieka. Uczy się rozwiązywać problem nieaktywnej osoby głosem. Szuka rozwiązania i prosząc o zabawę, nie wymuszając jej łapami - otrzymuje nagrodę. Potem to kwestia uwarunkowań i wzmocnień odpowiednich dla nas zachowań. My wykorzystujemy te zachowanie w naszej pracy. Pies nie rozumie powagi sytuacji, szuka kogoś do zabawy. Ważne jest, aby odnaleźć dla niego naturalną metodę oznaczania. Jeśli w teście na oznaczanie pies pozostaje przy pozorancie, zachęca go do zabawy, to najwłaściwszą metodą oznaczania będzie dla niego szczekanie. Natomiast dla zwierzęcia, które wraca do przewodnika, szuka wsparcia lub jeśli widzimy, że po prostu nie czuje się komfortowo w szczekaniu to właściwe będzie oznaczanie po przez przynoszenie rolki lub meldunek. Odpowiedni dobór metody powoduje, że pies będąc przy pozorancie nie ma konfliktu. Jego oznaczanie przebiega z łatwością i jest widoczna u niego duża motywacja i satysfakcja z podejmowanych czynności. Chciałabym jednak  zaznaczyć, że brak samodzielności nie jest jedynym wyznacznikiem i jedyną droga do rolki. Z całą pewnością rolka wzmacnia psa choćby w kontekście porównania obu metod. Bardziej należy podkreślić, że ten konkretnie typ psa, czyli mniej samodzielny, świetnie się czuje w tej metodzie oznaczania. Spotkałam się także z opinią, że to przewodnik wybiera metodę oznaczania. Z całą pewnością tak jest, jednak w jej wyborze powinien uwzględnić analizę emocji psa i to zachowanie, które jest jak najbardziej naturalne dla psa. Kluczem do wyboru metody oznaczania powinno być określenie, czy zachowanie jest dla psa naturalne. Jeśli jest, to będzie ono najbardziej trwałe i pewne. Moment zmiany w oznaczanie z lokalizacji powoduje w psie wiele problemów. Jeśli metoda oznaczania jest źle dobrana, to zwierzę nie radzi sobie z ich rozwiązaniem. Ma w głowie konflikt, nadmiernie wzrasta u psa poziom stresu, nie radzi on sobie z rozwiązaniem problemów i przestaje oznaczać, odchodzi od pozoranta lub przekierowuje się, wykonując inne czynności.Która metoda oznaczania jest lepsza Chyba nie ma jednoznacznej odpowiedzi na to pytanie. Pies pracujący na bringsel wydaje się być lepszą opcją (mniej stresującą dla osoby zaginionej) w terenie leśnym. W tej metodzie także unikniemy sytuacji w której nie usłyszymy psa. Natomiast pies szczekający okazuje się znacznie lepszym rozwiązaniem na gruzowisku, gdzie przewodnik nie musi być doprowadzony przez psa do źródła zapachu, zwiększając tym jego bezpieczeństwo. Minusów, plusów poszczególnych metod można by uzbierać wiele i tak naprawdę ująć w całym rozdziale, zaczynając od błędów szkoleniowych, po charakter terenu poszukiwań, po błędy techniczne, po własne upodobania, a kończąc na mentalności naszego społeczeństwa. Poczynając od nieusłyszenia psa, kończąc na kwestii technicznej np. zgubionej rolce. Poznałam dotychczas wielu ratowników zarówno tych z Polski, Kanady, Norwegii, Szwecji. Zapoznałam się z danymi osób odnalezionych zarówno przez rolkę jak i psa szczekającego. Wszystkie te osoby zostały odnalezione bez względu na metodę oznaczania. I mimo moich wielkich upodobań do rolki i meldunku, nabrałam troszkę pokory w wydawaniu opinii, która metoda jest lepsza. Kiedy to nastąpiło? W dniu w którym, jedna z osób, powiedziała mi, że nie obchodzi ją jak pracuje pies i że dałaby nawet odgryźć wszystkie palce u stóp zaginionej osoby, gdyby tylko mogło to spowodować, że wróci do domu. A wie co mówi, bo czeka do dziś na bliską mu osobę, a dramatu rodziny, która walczy o przetrwanie, o obłędzie, o strachu, o lęku i wielkiej rozpaczy gdy bliska nam osoba nie wraca - może opowiedzieć dużo. My natomiast bardzo mało, dziś nie oceniam która metoda ma lepszy "wygląd", z dużym smutkiem przyjęłam tą wiadomość, ale chyba tylko dlatego, że było mi wstyd, że estetyka stała się dla mnie ważniejsza niż prawdziwość założenia, że chodzi o ludzkie życie, a pies ma być skuteczny w działaniach, perfekcyjny w ciężkiej pracy, ale dla zaginionego skuteczny. Statystyki mówią, że jest. I metoda oznaczania nie ma tu znaczenia, jeśli jest skuteczna i trwała.Noga oznaczania – jak pracować? To najdelikatniejsza z nóg. Jest tutaj bardzo wiele elementów, które wpływają na psa. To część szkolenia, w której najczęściej objawiają się problemy dotyczące innych nóg szkoleniowych. Jeśli metoda oznaczania będzie źle dobrana, zacznie dodatkowo obciążać zwierzę, czyli tworzyć w jego głowie konflikt, pies może nie poradzić sobie z narastającymi problemami. Oznaczanie dla psa jest formą budzenia pozoranta w celu pozyskania nagrody. Ten moment budzenia poszukiwanego jest dla człowieka czytelnym sygnałem, iż pies odnalazł zaginionego. Wykorzystujemy tą prostą zależność pomiędzy motywacją, nagrodą, a odczytem wysłanego przez psa sygnału dla własnych korzyści związanych z chęcią odnalezienia człowieka. Konflikt w oznaczaniu Odpowiedni dobór metody oznaczania, nie konfliktuje. To znaczy, że w momencie znalezienia pozoranta pies rozpoczyna proces oznaczania z łatwością i jest skoncentrowany na swoim zadaniu. Zazwyczaj moment zmiany w oznaczanie z lokalizacji powoduje w psie wiele problemów. Jeśli metoda oznaczania jest źle dobrana lub nie dopracowana to zwierzę nie radzi sobie z rozwiązaniem problemu. Przykład: pies niesamodzielny nie poradzi sobie w sytuacji, w której będzie musiał pozostać przy poszkodowanym i szczekać. Będzie miał konflikt w głowie - zostać i szczekać, czy szukać przewodnika? Pamiętajmy także, że jeśli metoda oznaczania jest źle dobrana lub niedopracowana (np. pies nie rozumie co ma zrobić), to nadmiernie wzrasta u psa poziom stresu. Bardzo często  taki  zwierzak nie radzi sobie z emocjami i przykładowo gryzie patyki lub odchodzi od pozoranta pozostawiając go bez oznaczania. Często wychodzimy z założenia, że dla psa, który pozostaje przy pozorancie szczególnie przy dużych odległościach, nie zwraca uwagi na przewodnika i zachęca go do zabawy, najwłaściwszą metodą oznaczania dla niego będzie szczekanie. Natomiast dla psa, który rozgląda się za przewodnikiem, ma problem z włączaniem głosu bez nawiązania kontaktu z przewodnikiem, właściwą metodą oznaczania będzie przynoszenie rolki lub meldunek.Podstawy nauki meldunku i rolki Ucząc psa oznaczania poprzez przyniesienie rolki lub meldunek budujemy w głowie psa schemat. Kolejność nauki: I krok – podjąć rolkę przy pozorancie (rolkowiec), dojść do pozoranta (meldunek) II krok – przynieść rolkę do przewodnika, usiąść przed nim i oddać ją (rolkowiec), wrócić zaszczekać na przewodnika (meldunek) III krok - wrócić do pozoranta z przewodnikiem. Przewodnik obudzi pozoranta do zabawy.Przed rozpoczęciem schematu rolkowiec musi perfekcyjnie potrafić aportować przedmiot (opis aportu tutaj). Meldunek musi perfekcyjnie potrafić szczekać na swojego przewodnika. Pies meldujący Meldunek może mieć bardzo wiele rozwiązań. Pies może skakać na przewodnika, szczekać, a nawet chwytać za przedmiot przypięty do pasa przewodnika. Nie będę oceniać, które rozwiązanie jest lepsze. Spotkałam się ze wszystkimi opcjami, jednocześnie zauważyłam, że dróg do ich nauki jest wiele. Opiszę tą najłatwiejszą dla mnie. Nauka psa meldunkowego po przez szczekanie przebiega w podobny sposób jak praca z psem na rolkę. Uczymy psa w pierwszym etapie zachowania, które nas interesuje np. szczekanie na przewodnika, skakanie, chwytanie przedmiotu przypiętego do pasa itp. Kiedy pies zna to zachowanie. Uczymy zwierzę prosić lub rozwiązywać problem po przez to zachowanie. Przykładowo: Zastygamy w ruchu i kiedy pies na nas szczeka w celu otrzymania nagrody, którą mamy, nagradzamy go. Początkowo może zaproponować nam wiele różnych zachowań my natomiast wzmocnimy psa w momencie gdy wykona oczekiwane przez nas zachowanie. W pierwszym etapie możemy zachęcać psa do skakania na nas dłońmi i nagradzać go za każdy skok. Jednak w dalszym etapie oczekujemy, że ze zmniejszoną ilością, bądź bez wskazówek rozwiąże problem po przez zachowanie, które wzmacnialiśmy uprzednio. Upraszczając można by to opisać, iż pokazujemy psu zabawkę, jeśli chce ją otrzymać musi wykonać to czego od niego oczekujemy, czyli np. skoczyć na przewodnika. Gdy zrobi to nagradzamy go. Kiedy mamy zachowanie „klucz”, pies wie czego od niego oczekujemy, to zachowanie przychodzi mu z dużą łatwością to możemy przejść do dalszych etapów szkolenia, identycznych jak w rolce.Pierwszy etap - przewodnik w zabawie uczy prosić i rozwiązywać problem głosem (szczekaniem):   Dalszy etap - pomocnik przytrzymuje psa. Przewodnik odchodzi pokazuje zabawkę i w ten sposób mobiluje go do szczekania na niego:Aby pies chciał podążyć za pozorantem, ten nawiązuje z nim kontakt i odbiega. Gdy pies dobiega do pozoranta, nie wie co ma zrobić, pies w pierwszym etapie otrzymuje od nas pomoc w postaci przywołania (podpowiadamy psu jak może rozwiązać tą sytuację) gdy do nas wraca i chce rozwiązać swój problem rozwiązuje go po przez ćwiczoną wcześniej czynność. Rozpoznaje tą sytuację z ćwiczoną uprzednio. Chcąc rozwiązać problem szczeka na przewodnika. W tym momencie przewodnik nagradza go. W tym momencie osiągnęliśmy sukces i mamy pierwszą częścią meldunku. W dalszych etapach gdy widzimy, że pies opanował ćwiczoną sekwencję i rozumie ćwiczenie, podnosimy poziom i odsuwamy pomoce. Nie wołamy psa. Pies musi sam podjąć decyzję, że chce do nas wrócić. Możemy w ramach pomocy wzmocnić psa pochwałą gdy podejmie decyzję powrotu i zawołać „dobry pies” gdy zauważymy, że pies odwrócił się i biegnie w naszą stronę. Gdy opanujemy pierwszą część meldunku, rozpoczynamy dalszą część. Gdy pies wróci do nas i zaszczeka na nas, nagradzamy psa słowem przykładowo „dobry pies”. Nasza grupa czasem wzmacnia odbiór rolki lub meldunek  słowem „dobrze” i zaraz po tym wydanym drobnym smakołykiem. Jeśli pies jest dobrze uwarunkowany to jego motor nadal jest bardzo duży, a my wzmocniliśmy, zaznaczyliśmy oczekiwane przez nas zachowanie. Teraz odwracamy psa w kierunku pozoranta. Wołamy „halo, halo gdzie jesteś” podobnie jak w rolce ten komunikat w przyszłości będzie dla psa czymś co podniesie jego gotowość do pracy. Nawet jeśli nie usłyszy pozoranta można powiedzieć, że będzie mu się wydawało że go słyszy i zwiększy to jego motywację do pracy. Gdy pozorant aktywuje się, krzycząc „halo, halo jestem tutaj” motywacja psa wzrasta, a pies jest wtedy silnie ukierunkowany na pozoranta. Jest to także dobry czas na przypięcie psa do smyczy. Gdy pozorant położy się, dajemy psu 2-3 sekundy na złapanie tego obrazu, wyczekiwanie i możliwość przeanalizowania tej sytuacji wpływa korzystnie na psa. Po kilku sekundach dajemy psu czytelny komunikat do ruszenia może to być słowo „prowadź” lub klepnięcie w bok klatki piersiowej. W pierwszym etapie biegniemy równo z psem, dając mu tym samym czytelne przyzwolenie na biegnięcie do pozoranta. Jest to naturalne, że w pierwszych etapach ćwiczenia pies nie wie o co nam chodzi i powinniśmy mu bardzo mocno ułatwić pracę, zrozumienie zadania. Jednak bardzo szybko wycofujemy się z tych pomocy. W dalszych etapach nauki obciążamy smycz i to pies ma nas ciągnąć prowadzić do pozoranta. Gdy pies wie o co nam chodzi, jest zmotywowany nie będzie to dla niego stanowiło problemu. Nie bójmy się obciążyć smyczy. Jeśli pies jest prawidłowo zmotywowany to nasz opór na końcu smyczy wzmocni psa i nie spowoduje że pies przestanie pracować. A z całą pewnością jest to realny scenariusz akcji poszukiwawczej gdzie istnieje duża szansa że nie wiedząc gdzie jest zaginiony lub w dużych emocjach obciążymy smycz. Pies musi być w pełni przygotowany na taką sytuację. Nauka powrotu z rolką lub meldunkiem W pierwszych ćwiczeniach ważne jest, abyśmy pochwalili psa, który dobrze wykonał zadanie na danym etapie np. chwycił rolkę lub wraca do nas z meldunkiem. Wiele psów musi od tego zacząć, bo w innym wypadku zostałyby przy pozorancie samo nagradzając się lub szukając jakiegoś rozwiązania. To, że wraca z rolką, lub meldunkiem musi być jego samodzielną decyzją, ale w początkowych ćwiczeniach to normalne że wołamy go czyli pokazujemy mu czego od niego chcemy (ale musi to być krótki etap). Następnie musimy jak najbardziej oddalić się od psa i jak najmniej pomagać mu komendami, żeby nie ingerować w jego pracę.  Kiedy chowamy się za coś i pies nie widzi przewodnika, a za długo trwał etap przywołania (pomagania), to pies nie dostając tego bodźca nie wie, jak się zachować. Pies ma żyć w przekonaniu, że kiedy znajduje kogoś, to bierze rolkę i wraca do swojego przewodnika a w przypadku meldunku wraca i szczeka.Pierwsze meldunki z pomocą "przywołaniem". Dopuszczamy w pierwszym etapie nauki lub w dalszych etapach w przypadku dodawania utrudnień np. dużej odległości.Pochwała  Zdarza się, że nasza pochwała będzie musiała nastąpić wtedy, kiedy pies tylko popatrzy na nas. Innym razem, gdy zrobi krok w naszą stronę. Ważne jest, by psu w jasny i czytelny sposób przekazać informację, jak może rozwiązać ten problem i jaka droga jest odpowiednia. Pamiętajmy jednak, że jeśli za długo będziemy na etapie chwalenia psa, to pomyśli on: „ moja Pani/Pan jest szczęśliwa/y, gdy chwytam rolkę lub wracam”. To niedobrze, jeśli pies dojdzie do takiego wniosku, ponieważ w wielu sytuacjach będzie chciał nas zadowolić co zaowocuje chwytaniem rolki lub szczekaniem bez powodu tylko po to, aby nas uszczęśliwić. Pomoce i wzmacnianie pochwałą jest tylko możliwe w pierwszym etapie szkolenia i powinno trwać krótko. Przewodnik dla psa meldującego i rolkującego Przewodnik w oczach psa jest tym, który budzi zaginionego do zabawy. Jako przewodnicy mówimy w naszej głowie: „Powiedz tylko gdzie, a ja obudzę dla Ciebie tego człowieka”.Budzenie poszkodowanego Moment budzenia jest bardzo ważny, to ceremonia. Nie może być on pomijany w schemacie lub nieczytelny dla psa. Zwierzę ma wiedzieć, że to przewodnik budzi pozoranta. Zatrzymują się kawałek przed poszkodowanym i to człowiek inicjuje budzenie. Pies nie może sam wpaść w poszkodowanego, bo ma przekonanie, że to on go budzi, a jest to rola przewodnika. Podczas kierowania się w stronę pozoranta, pies prowadzi, przewodnik trzyma zwierzę na smyczy, zatrzymują się kawałek przed i następuje ważna chwila! Przewodnik budzi zabawką poszkodowanego, np. rzucając nią lub klepiąc pozoranta. To właśnie w tym miejscu jest kumulacja radości i wspólna zabawa. Można budzić poszkodowanego poprzez klepnięcie pozoranta. To bez znaczenia. Ma to być czytelne dla psa. Dla psów mniej socjalnych i z obawami, najlepszą metodą będzie budzenie przez zabawkę. Jednak pies ma wiedzieć, że jeśli wróci do przewodnika z meldunkiem, rolką, to wraca tak naprawdę do celu i to jest"klucz"Gotowość do pracy Komenda: „halo, halo gdzie jesteś?” podnosi chęć pracy u psa. Na początku pozorant odzywa się: „Halo, halo jestem tutaj”. W następnych etapach nie odzywa się, ale w psie jest już gotowość do pracy po słowach przewodnika: „halo, halo gdzie jesteś”. Psu wydaje się, że coś usłyszał i jest w zwiększonej gotowości do działania. Kiedy pies wróci do nas z meldunkiem, rolką, odbieramy meldunek lub rolkę i zapinamy go na smycz. Krzyczymy: „halo, halo gdzie jesteś?” Nie powinniśmy od razu biec. Kierujemy psa w stronę poszkodowanego i dajemy mu 2 - 3 sekundy na analizę sytuacji i skupienie się na kierunku i miejscu położenia pozoranta. Dopiero ruszamy. Przykład w filmiku wyżej.   Połówka w schemacie  Jest to element szkoleniowy, polegający na podzieleniu ćwiczenia oznaczania na dwie części. Polega na tym, że gdy pies wraca do przewodnika z rolką, to przewodnik na tym etapie kończy ćwiczenie i nagradza psa. To samo dotyczy psa meldującego. Gdy pies wróci i szczeka na przewodnika, jest nagrodzony.  Jest to doskonałe ćwiczenie na wzmocnienie psa, który ma problem ze zrozumieniem schematu. Jeśli nasz pies często wypluwa rolkę, nie potrafi szczekaniem zatrzymać idącego przewodnika lub ma problem ze zrozumieniem poszczególnych etapów to podzielenie ćwiczenie na mniejsze elementy daje lepsze efekty. To rozwiązanie było moim własnym pomysłem na wiele trudności i kłopotów które napotkaliśmy w trakcie przygotowania psa do pracy z rolką,  zastosowaliśmy je u kilku naszych psów z pełnym sukcesem. Z efektami zaprezentowałam tą metodę jednemu z przewodników na szkoleniu w Nowym Sączu. Okazało się, że nie tylko nam dało to niezwykle dobre efekty. Jednak uwaga. Zastosowanie tej metody szkoleniowej bez zrozumienia i nie zachowanie odpowiedniej proporcji może przyczynić się do problemów szkoleniowych identyfikowanych jako problem wynikający z zastosowania właśnie tej metody, po prostu pomoce używamy z rozsądkiem. Należy pamiętać, że pies rolkowy lub meldunkowy wymaga umiejętności zachowania równowagi i odpowiedniego dobierania etapów ćwiczeń oraz bodźców, a szczególnie „pomocy” do problemu szkoleniowego psa.  Jeśli za długo wzmocnimy psa na tym etapie, nagroda od przewodnika może stać się dla niego bardziej wartościowa, a pozorant mniej wartościowy. Musimy obserwować zwierzę i zastanowić się co jest problemem i na jakim etapie możemy go rozwiązać. Tak zwana połówka jest rozwiązaniem czasowym i służy do wzmocnienia określonego zachowania. Jako przewodnicy musimy być elastyczni. Powinniśmy obserwować psa i zachować równowagę pomiędzy doniesieniem rolki do przewodnika, a doprowadzaniem do pozoranta. Połówka jest etapem takim jak w aporcie nauka trzymania, nauka trzymania nie  umniejsza późniejszej zdolności psa do dobiegania i siadania z nim. W żaden sposób nauka trzymania i wzmacniania psa za samo trzymanie nie zniechęciła psa do późniejszego przybiegania z przedmiotem. Natomiast jeśli źle zastosujemy tzw. pomoce szkoleniowe, to nie liczmy na duże sukcesy, raczej spodziewajmy się dużych kłopotów. Pamiętajmy także, że najwięcej szczegółów dotyczących rolki możemy wypracować w aporcie m.in. trzymanie rolki i donoszenie gdy przewodnik stoi plecami, przemieszcza się, rozpina zamek kurtki itp. Takie elementy powinniśmy ćwiczyć w ramach współpracy i aportu. Dopiero potem powinniśmy wprowadzać te utrudnienia w ramach schematu oznaczania. Jeśli pies nie rozumie tego w aporcie, to jest to sygnał że właśnie na tym etapie powinniśmy  wypracować tego typu elementy. Wtedy w schemacie oznaczania będzie nam dużo łatwiej wyjaśnić psu, że nie godzimy się np. na wypluwanie rolki w połowie drogi itp. Czy połówka nie przyczyni się do tego, że pies nie będzie chciał kontynuować, co spowoduje nie doprowadzenie do pozoranta? Nie, całkowicie odwrotnie. Jeśli mamy psa z dobrym motorem do pracy to w momencie w którym nie otrzyma on nagrody całkowitej, a jedynie wzmocnienie słowem „dobrze” jego motywacja wzrasta jeszcze bardziej, wie że tutaj nie ma szans otrzymać pełnowartościowej nagrody, więc gna jak szalony do pozoranta. W pierwszych etapach gdy pies otrzymuje tylko wzmocnienie słowem „dobrze” i odwrócony w stronę pozoranta jest zachęcany po haśle „halo, halo gdzie jesteś” biegnie jak szalony. W tym momencie buduje się doświadczenie, jeśli nie ma nagrody tutaj to jest ona tam. Czy jeśli szkolimy psa, mamy z nim dobre relacje i potrafimy go zmotywować do pracy to czy naturalną sytuacją jest to że nagradzamy psa słowem „dobrze” za wykonaną komendę „siad”, następnie mówimy do nie go waruj i czy jest to powód do tego aby pies nie wykonał następnej komendy? Czy jeśli uczymy go samego trzymania i często wracamy do tego etapu to pies nie wybiegnie po rzucony mu przedmiot i nie wykona pełnowartościowego aportu? Nie, wręcz przeciwnie. Warunkiem jest jednak, że potrafimy motywować zwierzę, znamy podstawy warunkowania i odpowiedniej komunikacji ze zwierzęciem (patrz rozdział wysyłanie sygnałów). Wtedy połówka jest naszym kluczem do sukcesu i precyzji. Połówka bowiem pozwala nam wypracować wymarzonego psa rolkowego czy meldunkowego. Problemem szkoleniowym, jest dla mnie akceptacja psa który wypluwa rolkę przed jej odbiorem lub akceptacja wypuszczenia jej np. w połowie drogi. Pies ratowniczy musi mieć chęć donoszenia jej do przewodnika, chwytania jej ponownie gdy wypadnie, donoszenia jej gdy przewodnik stoi plecami lub przemieszcza się. Mając doświadczenie w szkoleniu psów sportowych i służbowych, a jednocześnie obserwując umiejętność nauki, analizy, procesów myślowych psa uważam, że całość schematu i jego długość nie daje szansy na dopracowanie i wytłumaczenie psu dość ważnych elementów szkoleniowych. Ten schemat jest za długi na wyciągnięcie przez psa wniosków dotyczących początkowego etapu ćwiczenia. Ponadto połówka jest ćwiczeniem profilaktycznym przed skracaniem przez psa ćwiczenia. Pies ma wtedy zachowaną po przez naszą ingerencję chęć donoszenia do samego przewodnika.Poniżej filmik na przykładzie psa rolkującego. Nagrodzenie nastąpi przy doniesieniu rolki. W przypadku meldunku przy szczekaniu na przewodnika.  Skracanie schematu i oszukiwanie w pracy psa meldunkowego i rolkowego Zdarzyło mi się szkolić zarówno psy, który nigdy nie wpadły na pomysł skracania dojścia do przewodnika jak i psy które robiły to nagminnie. W rolce rozwiązaniem dla psa do nieskracania dojścia do zaginionej osoby jest tzw. luźna rolka, czyli jest motywacją do tego, aby pies dobiegał do źródła zapachu. W jego głowie po przez sztucznie wytworzony cel w postaci łapania przedmiotu od człowieka wytworzyliśmy w głowie psa przekonanie, że jest to element niezbędny aby wrócić do przewodnika i poinformować go o znalezionej osobie. W ten sposób stworzyliśmy schemat profilaktyczny, czyli zapobiegający łapaniu zapachu już na samym początku jego wychwycenia. Zapobiega to sytuacji w której pies nie wie gdzie jest pozorant, poczuł jego zapach i natychmiast kieruje się do przewodnika. Nie chcemy takiego zachowania. Chcemy psa który poczuje zapach i znajdzie źródło, następnie kierując się pamięcią doprowadzi nas do celu. Zapobiega to sytuacji w której pies dobiega do miejsca złapanego zapachu z nami na smyczy, ale wiatr zmienił się i pies gubi się, nie jest w stanie doprowadzić nas do zaginionego. Dlatego zarówno pies rolkujący jak i pies meldujący po przez szczekanie musi być dokładny. Można, aby zapobiec takiej sytuacji w meldunku zastosować smakołyk w dłoni pozoranta, jak najmocniej oddalony od twarzy pozoranta, skierowany ku nogom pozoranta, aby zapobiec sytuacji chęci zbyt silnego kontaktu z twarzą zaginionego. Natomiast jest to pomoc stosowana losowo i nie za często, aby nie uzależniać psa od pomocy tego typu. Jednak w ramach profilaktyki i utrzymania chęci (celu) dobiegania do samego źródła, stosujemy to raz na jakiś czas w początkowej fazie szkolenia. Drugą metodą szkoleniową profilaktyczną dla meldunku którą także czasem stosujemy, także losowo to wykonanie samej lokalizacji bez oznaczania (wzmacnia chęć podążania do źródła), nie umniejsza to chęci psa do podjęcia oznaczania. W przypadku gdy pozorant nie aktywuje się do zabawy, wręcz przeciwnie pies biegnie szybko po przewodnika i wykonuje to zadanie które doskonale umie.  Tutaj myślę, że można liczyć na swoją fantazję, metod wzmacniania dojścia do źródła jest wiele. Pamiętajmy jednak, że nie zawsze jest to konieczne. Są psy które nigdy nie miały potrzeby skracania drogi do pozoranta. Można powiedzieć, że jest to przykład problemu i jego rozwiązania dla konkretnego typu psa i problemu który może się wydarzyć. Natomiast warto wiedzieć, że podobnie jak przy rolce luźnej stosuje się tzw. cel dobiegania do pozoranta w ramach profilaktyki i budowania w głowie psa przekonania, że jest sens w dobieganiu do samego człowieka. My w zespole profilaktykę stosujemy losowo, co jakiś czas od samego początku szkolenia. Ponadto taki smakołyk w naszym odczuciu obniża emocje psa, pozwala mu w pierwszych etapach nauki zapanować nad sytuacją, pozytywnie go wzmacnia. Wyprzedzę Wasze pytanie. Smakołyk wydawany zawsze w tym samym miejscu, odpowiednio dobrany (nie wprowadzający psa w ekscytację), nie powoduje, że pies chce zostać przy pozorancie lub co gorsza próbuje go przeszukiwać. Jeśli rozsądnie zaplanujemy ćwiczenie i dobierzemy pomoce to gwarancją jest pies, który w momencie gdy nie widzi smakołyka w dłoni, tak samo jak rolkowiec podejmuje decyzje i  natychmiast zawraca, bowiem wie, że czeka go duża większa i ciekawsza nagroda gdy wróci z przewodnikiem. Łatwe? Bardzo, trzeba to zrobić z głową.Moment zmiany z lokalizacji w oznaczanie Moment ten powoduje w psie wiele problemów. Trzeba mocno go analizować. Może być tak, że mózg psa próbuje zostać jak najdłużej w fazie, w której nie ma problemu. Jeśli obok jest niepewne podłoże i tylko jeden fragment stabilny, to pies zatrzyma się na tym punkcie bezpiecznym. Będzie chodził tak długo, aż znajdzie moment stabilny.Dlatego pierwsze połączenia lokalizacji i oznaczania mogą wystąpić dopiero gdy pies perfekcyjnie wykonuje oznaczanie, perfekcyjnie wykonuje lokalizację w warunkach najprostszych dla niego. Bez dodatkowych utrudnień np. ciemność, trudne podłoże. Oznaczanie ciuchów i jedzenia u psa rolkującego - dalsze etapy (poziom zaawansowany) Rolka czy meldunek to specyficzna metoda oznaczania, charakteryzuje się tym, że wzrasta u psa chęć podejmowania rolki wcześniej. Zarówno wtedy gdy w kryjówce znajduje się człowiek jak w innych sytuacjach przykładowo przy wyczuciu ubrań, jedzenia, a także w przypadku  ciemności, trudności, podłoża. Dzieję się tak z kilku przyczyn. - Chęć przyspieszenia procesu i uzyskania przez psa nagrody jak najszybciej. - Chęć zakończenia jak najszybciej ćwiczenia w którym pies odczuwa presję ze strony przewodnika. - Ze względu na wysoki poziom emocji. - Ze względu na akceptację przewodnika na takie zachowanie. Analizując wszystkie powyższe czynniki należałoby popracować nad metodą oznaczania rozkładając problem na kilka etapów. Etap I PobudzenieProblem fałszowania może wynikać z narastającego pobudzenia należy skupić się na obniżeniu emocji zwierzęcia, aby mógł włączyć swój mózg do pracy. Można zastosować: spacer przed ćwiczeniem, przeszukanie na pusto przed ćwiczeniami właściwymi, a także warto przeanalizować formę zabawy i nagrody od pozoranta czy nie powinna być co jakiś czas oparta o niższe emocje i pobudzenie pozoranta w zabawie i kontakcie z psem.Etap II Brak akceptacji na zachowanie psa Ćwiczenie w naszym gronie szkoleniowym nazwaliśmy potocznie „awanturą”. Samo ćwiczenie ma nie wiele wspólnego z przytoczoną awanturą, jednak jest ćwiczeniem, które w stanowczy sposób pokazuje psu jakie zachowanie akceptujemy, a jakiego zachowania nie będziemy akceptować. Bardzo często już na samym początku drogi psa rolkującego, a najczęściej meldującego przewodnik spotyka się z problemem związanym z próbą oszukania przewodnika i wykonania oznaczania fałszywego. W tym momencie przewodnik informuje psa, że jego zachowanie  jest nieoczekiwane. Awantura to nic innego jak wyrażenie swojej opinii na zachowanie psa. Dla jednego psa wystarczające będzie znane mu słowo „nie” , „źle” itp. oraz widoczne niezadowolenie przewodnika. Jest to nic innego jak stosowany także w szkoleniu delfinów warunkowy bodziec wygaszający. Jest to dla psa sygnał „nie – tego nie nagrodzę, schrzaniłeś”. Dajemy psu do zrozumienia, że pewien konkretny wysiłek, który wykonuje, nie będzie nagrodzony. Pies stara się jak najszybciej w takiej sytuacji zmienić swoje zachowanie. Najczęściej już brak samej możliwości kontynuowania ćwiczenia robi na psie duże wrażenie. Po kilku takich powtórkach pies zmienia swoje zachowanie. Sygnałem wygaszającym może być zarówno samo wypowiedziane słowo „nie” jak i podniesiony głos negujący zachowanie. Ponadto zachodzi tu więc proces warunkowania instrumentalnego, to proces w którym psy uczą się, które czynności i reakcje należy powtarzać, bo przynoszą z ich punktu widzenia korzyści i warto je powielać, a których lepiej jest unikać, czyli nabierają doświadczenia co jest opłacalne, a co nie. Zachowanie, które w danej sytuacji powoduje uczucie zadowolenia, będzie kojarzone z tą sytuacją i w przyszłości powielane, natomiast jeśli sytuacja wywołuje uczucie dyskomfortu lub poczucie niekorzyści to prawdopodobieństwo powtórzenia takiego zachowania spada. Dlatego tak bardzo ważne jest to abyśmy nie wzmacniali niekorzystnego dla nas zachowania. To jaki bodziec dobierzemy do psa powinno zależeć od jego charakteru i wrażliwości, ale jedno jest pewne nie powinniśmy pod żadnym pozorem pozwalać psu kontynuować ćwiczenie. Jest to najpoważniejszy błąd. Wzmacniamy wtedy nieodpowiednie zachowanie psa. Przykładowe ćwiczenie Ćwiczenie przygotowujemy w ten sposób że wybieramy przykładowo kawałek gruzowiska. W określonym miejscu wykładamy jedzenie lub świeżą bluzę, w taki sposób aby pies nie miał szans dotrzeć do tego czyli np. pod gruzem lub paletami w terenie. Na obszarze ćwiczenia nie może znajdować się ukryty człowiek. Jest tylko podstawiony element szkoleniowy przykładowo ciuch. Przechodzimy z psem na lince wzdłuż gruzu w taki sposób, aby pies miał szansę zebrać informacje, mijamy z nim to miejsce i chwile potem puszczamy. Dlaczego tak? Aby pies nie spalił się przy szukaniu po całych gruzach, aby nie narzucać mu kierunku, aby zapach nie wywietrzał gdy pies pobiegnie w inna stronę i będzie penetrować gruzy, aby mieć cały czas przed oczami psa i mieć możliwość kontrolowania jego zachowania. Gdy pies poczuje interesujący go zapach po spuszczeniu z linki świadomie wróci do miejsca gdzie poczuł go pierwszy raz. My natomiast mamy szansę zaobserwować sytuację i widzieć zachowanie psa. Niestety ćwiczenie musi mieć taką konstrukcję, abyśmy mogli je cały czas kontrolować. Potem możemy robić to bez linki, ale układamy tak ćwiczenia aby mieć pełną kontrolę i żebyśmy mogli złapać moment próby oszukania, czyli od razu gdy pies chwyci rolkę zaznaczamy mu że nie podoba się nam to słowem "nie" albo gdy widzimy zawrotkę meldunkowego od razu pojawia się "nie - nawet nie próbuj wrócić do mnie z meldunkiem". Gdy pies podbiegnie do miejsca ukrycia i chwyci rolkę w zęby to jest to moment na awanturę – nie może to być ani chwilę później, ani chwilę wcześniej. To jest jedyny moment na reakcję przewodnika. W przypadku meldunku moment próby zawrócenia w stronę przewodnika z meldunkiem . Doświadczony przewodnik już od razu po odwróceniu się psa w stronę przewodnika wie że chce on wykonać meldunek. To są ćwiczenia tylko dla doświadczonych psów z dobrze wypracowanym schematem. Trzeba mieć do tego ćwiczenia duże wyczucie i rozsądek. Sama awantura to nic innego jak wyrażenie swojej opinii na zachowanie psa. To jest nic innego jak warunkowanie instrumentalne i unikanie mniej przyjemnych sytuacji. Natomiast reakcja przewodnika powinna być na tyle silna aby zrobiła na psie wrażenie, ale na tyle słaba aby nie zniechęciła go do pracy. Sami wiemy najlepiej jako przewodnicy jak silnego psychicznie mamy psa. Nasza reakcja powinna być także dostosowana do poziomu pobudzenia psa. Po awanturze robimy 10 minut przerwy, oczywiście kończymy ćwiczenie i pies stracił swoją szansę na ćwiczenie. Wraca do samochodu. Po 10 minutach robimy jakieś proste i motywujące ćwiczenie w ramach nogi oznaczania na człowieku. Ćwiczenie powtarzamy przykładowo po kilku dniach. A przez cały czas do tego momentu robimy inne zwykłe, motywujące ćwiczenia z prawdziwym „człowiekiem”. Możemy sobie pozwolić na to, aby przy awanturze odkryć palety i pokazać ubrania i awanturować się  „źle”,  „co Ty robisz, tu nie ma człowieka, oszalałeś”? Z mojego doświadczenia wynika, że nie ma znaczenia co mówimy, chociaż ja staram się używać znanego psu słowa „źle”. Natomiast uważam, że pies już po naszej mimice twarzy, gestykulacji, tonacji głosu i braku nagrody odczuwa dyskomfort i wie że sytuacja nie jest akceptowana i że w tej sytuacji nie może liczyć na oczekiwaną nagrodę.   Przy jedzeniu odkrywanie nie jest konieczne, a nawet jest nie wskazane, bo pies doskonale wie, że jest to jedzenie - nie człowiek. Podobnie jest z molekułami lekkimi – pies wie że to nie źródło zapachu ludzkiego. Według naszych założeń szkoleniowych chcemy aby pies po wyczuciu tych molekuł zaczął jedynie silniej penetrować i szukać źródła a nie żeby je oznaczał i aktywował się już przy pierwszym kontakcie. I niezależnie czy to pies rolkowy czy pies szczekający. Nie godzimy się na takie oznaczanie. W przypadku gdy takie zachowanie wystąpi musimy natychmiast wytłumaczyć psu, że nie o to nam chodzi. Zaraz po tym ćwiczeniu dla kontrastu robimy proste motywujące ćwiczenia z odkrytym pozrantem, a potem zakrytym.Doprowadzanie do zaginionegoZgodnie z rozporządzeniem nie dopuszczalne jest w trakcie egzaminu aby pies w trakcie doprowadzania do osoby zaginionej zgubił się lub podjął ponowną lokazację w trakcie zgubienia się przy doprowadzaniu. Pies powinien doprowadzić tą samą drogą lub inną najszybszą ale obraną pamięciowo do osoby zaginionej. Problem gubienia się podczas doprowadzania jest często kwestią doświadczenia lub pobudzenia zwierzęcia. Jeśli jest to młody pies w raz z doświadczeniem będzie się mylić się co raz rzadziej, jeśli jest to kwestia narastającego pobudzenia należy skupić się na obniżeniu emocji zwierzęcia, aby mógł włączyć swój mózg do pracy. Można zastosować: spacer przed ćwiczeniem, przeszukanie na pusto przed ćwiczeniem właściwym, a także warto przeanalizować formę zabawy i nagrody od pozoranta czy nie powinna być co jakiś czas oparta o niższe emocje i pobudzenie pozoranta w zabawie i kontakcie z psem. Jak wygląda efekt końcowy? Filmik poniżej! Mamy nadzieję, że się Wam spodoba! Na filmiku Dorota i Gandalf. W 2017 roku Dorota i wyżeł Gandalf zdobyli swoją pierwszą certyfikację terenową klasy I. W dalszym etapie dopracowanie meldunku i rolki - zabieganie drogi przewodnikowi, różne pozycje odbioru meldunki / rolki oraz rozwiązywanie problemów szkoleniowych! Zapraszamy!Joanna Szumer Całość materiałów jest dziełem naszych instruktorów. Materiał został opracowany na podstawie praktykowanych metod szkoleniowych w naszym zespole. Nie wyrażamy zgody na kopiowanie materiałów bez zgody autorów i bez podania źródła. Sat, 6 Jan 2018 00:00:00 GMT Precyzja w meldunku i rolce https://www.psyratownicze.eu/wideoblog-psi-instruktor/news/1677/Precyzja-w-meldunku-i-rolce https://www.psyratownicze.eu/wideoblog-psi-instruktor/news/1677/Precyzja-w-meldunku-i-rolce Precyzja aportowania niezbędna w późniejszych etapach szkoleniaBez umiejętności aportowania przedmiotu nie powinniśmy zaczynać schematu oznaczania. Rasy o naturalnych predyspozycjach do aportowania będą miały łatwą drogę do przejścia podczas nauki trzymania i aportowania rolki. Rasy o braku naturalnego aportu, będą miały większy problem. Zanim zaczniemy pracę z rolką, pies powinien z dużą płynnością i swobodą umieć przynosić określony przedmiot, czyli aportować go. Nie jest to moment budzenia pasji do aportu, ale moment w którym informujemy zwierzę jakie zachowania nas interesują. Naukę powinniśmy podzielić na kilka elementów i rozpocząć od trzymania aportu i oddawania go przewodnikowi. Pies powinien znać także komendy – do mnie, zostań i siad. Pierwsze etapy aportu można wykonywać w domu, w spokojnych warunkach.  Bardzo ważne jest to, aby pies mający pracować na rolkę rozumiał czego od niego wymagamy w ćwiczeniu aportowania. Chcemy, aby rozumiał komendy - trzymaj, przynieś, puść. Jeśli pies nie rozumie tych komend będzie nam ciężko porozumieć się z nim w przyszłości. Pamiętajmy, że są to tylko etapy. Powinniśmy na każdy etap poświęcić tyle czasu ile potrzebuje pies na zrozumienie danego ćwiczenia. Kolejnym etapem jest umiejętność przynoszenia aportu (rolki) w najróżniejszych sytuacjach tj. gdy przewodnik zmienia swoje położenie, idzie tyłem do niego, stoi bokiem, wiąże buty lub wykonuje inną czynność. Pies musi potrafić donieść przedmiot bez względu na to co robi jego przewodnik. Musi umięć go zatrzymać gdy idzie, zabiec drogę itp. Wypracowanie takigo aportu i te umiejętności będą potem przydatne w nauce oznaczania. Bez tych umiejętności, nie powinniśmy takich ćwiczeń wprowadzać w oznaczaniu.Najczęstszym błędem jest próba wykonania tych założeń w ramach ćwiczeń ratwniczych. Jednak pies jeśli nie zna rozwiązań w ramach posłuszeństwa np. nie potrafi donieść aportu przewodnikowi który stoi do niego tyłem i ma problem z wykonaniem tego w ramach posłuszeństwa. To nie wykona tego także w ramach oznaczania czy też potem poszukiwań. Ważne jest dlatego, aby najpierw nauczyć psa w ramach posłuszeństwa najróżniejszych opcji, potem wdrożyć je w ramach oznaczania, a dopiero potem w szukaniu w połączaniu z oznaczaniem. Nie ćwiczymy tych założeń w oznaczaniu dopóki perfekcyjnie pies nie będzie ich wykonywać w ramach posłuszeństwa. Ćwiczymy donoszenie przedmiotu przed stojącym przewodnikiem przed psem, stojącym bokiem do psa, stojącym tyłem, tuptającym w miejscu, zapinającym kurtkę, idącym bokiem do psa, potem tyłem itp.Taki sam przebieg ćwiczeń ma medlunek. Pies aby mógł w łatwy sposób w meldunku poradzić sobie z ćwiczeniem musi znać je na poziomie ćwiczeń z posłuszeństwa.Aby umieć zatrzymać przewodnika, musi umieć dobiegać do niego w różnych okolicznościach. Przydatna do tego jest w pierwszej fazie komenda do mnie w najróżniejszych opcjach jak jak omawiany aport wyżej.Na filmiku nauka dobieganie do przewodnika gdy stoi on bokiem do psa:Na filmiku nauka dobieganie do przewodnika gdy stoi on tyłem do psa:Komenda do mnie gdy przewodnik idzie tyłem do psa:Gdy pies potrafi nas zatrzymać, zabiec. W taki sam sposób w ramach zabawnego dla psa ćwiczenia przygotowujemy go do szczekania na przewodnika w różnych sytuacjach. Pomocnik przytrzymuje psa, a przewodnik pokazując mu jego ulubioną zabawkę uczy go prosić o nią w różnych okolicznościach (gdy stoi przodem do psa, bokiem, idzie itp.):Ćwiczenia tego typu najlepiej jest ćwiczyć stopniując poziom trudności. Najpierw wykonujemy ćwiczenia przodem do psa, potem ustawiając się bokiem do niego, potem tyłem. Potem zaczynamy dodawać delikatny ruch w taki sam sposób utrudniając ćwiczenia.Gdy pies potrafi rozwiązywać różne problemy, możemy te same ćwiczenie wdrażać w ramach oznaczania:Oznaczanie z przewodnikiem który przemieszcza się:Te krótkie filmiki obrazują jedynie jak wiele możemy i powinniśmy nauczyć psa przed rozpoczęciem praktykowania tego w oznaczaniu, a także o jak wielu elementach powinniśmy pamiętać w kontekście użytkowej pracy psa. Sat, 6 Jan 2018 00:00:00 GMT Pies meldunkowy - kiedy decydujemy się na pracę z psem meldunkowym? https://www.psyratownicze.eu/wideoblog-psi-instruktor/news/1323/Pies-meldunkowy-kiedy-decydujemy-si-na-prac-z-psem-meldunkowym https://www.psyratownicze.eu/wideoblog-psi-instruktor/news/1323/Pies-meldunkowy-kiedy-decydujemy-si-na-prac-z-psem-meldunkowym Metody oznaczania Oznaczanie psa to moment w którym pies rozpoczyna sygnalizowanie przewodnikowi, że znalazł osobę zaginioną. Wyróżniamy w ratownictwie kilka metod oznaczania: Oznaczanie poprzez szczekanie - pies szczeka bezpośrednio na osobę zaginioną Oznaczanie poprzez meldunek - pies po znalezieniu osoby zaginionej wraca do przewodnika i "melduje" że odnalazł zaginionego. Na komendę pies doprowadza przewodnika na lince do zaginionego. Najczęściej meldunek występuje w postaci szczekania, ale są także psy które meldują poprzez skakanie na przewodnika, chwytanie lub szturchanie nosem przedmiotu przyczepionego do pasa przewodnika. Oznaczanie poprzez rolkę - pies po odnalezieniu osoby zaginionej chwyta rolkę przyczepioną do jego obroży. Wraca do przewodnika i pokazuje rolkę którą ma w pysku. Przewodnik odbiera rolkę i pies na komendę doprowadza go do osoby zaginionej. Metoda oznaczania jest dobierana indywidualnie do psa, zgodnie z jego predyspozycjami. Jeśli przewodnik źle dobierze metodę oznaczania to w głowie psa tworzy się "konflikt", co oznaczy że ma problem z podjęciem określonego działania i jego poziom stresu znacznie podnosi się. Uniemożliwia to bardzo często podjęcie przez psa oczekiwanych przez nas działań. Pies meldujący Pies meldujący to pies, który "składa meldunek" przewodnikowi szczekając na niego. Pies po znalezieniu zaginionej osoby, biegnie do swojego przewodnika i szczekając na niego, informuje że kogoś odnalazł. Przewodnik podpina psa na linkę i prosi go aby wskazał mu gdzie znajduje się ta osoba. Pies prowadzi przewodnika do zaginionego. Na filmie ponad 1,5 roczny Gandalf ze swoją przewodniczką Dorotą oznaczający odnalezienie zaginionego poprzez meldunek.  Historia psa meldującego -  anonser w myślistwie Pierwszy raz psa meldującego miałam okazję zobaczyć podczas konkursów psów myśliwskich. Jako nastolatka zobaczyłam pierwszego w swoim życiu oznajmiacza - anonsera, czyli psa oznajmującego swojemu przewodnikowi poprzez szczekanie, że odnalazł dzika. Następnie doprowadzał przewodnika do zwierzyny. To czy pies zostawał anonserem czy oszczekiwaczem (psem który nie wraca do przewodnika ale szczeka bezpośrednio na zwierzynę) decydowało o tym czy pies miał wystarczająco dużo "sił woli" aby pozostać przy zwierzynie i szczekać na nią. Jeśli nie miał wystarczającej potrzeby do pozostania przy zwierzynie ale chętnie wracał do przewodnika zostawał anonserem. Oszczekiwaczem natomiast zostawał pies, który nie dał się za żadne skarby odgonić od zwierzyny. W myślistwie główną cechą wyboru typu oznaczania (anonser, oszczekiwacz) jest naturalna predyspozycja psa (cechy wrodzone). Podobnie jest w ratownictwie. W myślistwie jeśli pies nie szczeka lub ma trudności w szczekaniu nikt na siłę nie przygotowuje go do pracy jako psa szczekającego, ponieważ pies nie poradzi sobie i nie wskaże odnalezionej zwierzyny.Początki wykorzystania psa przez myśliwych szacuje się na ok. 17-12 tys. lat temu, był on używany przez myśliwych z Syberii, w Palestynie oraz w Iraku. W późniejszym okresie przywilej polowania oraz trzymania psów wyznaczonych do tego zadania przypadał królom i możnowładcom, ale także opatom oraz biskupom. Później psy hodowała również szlachta ziemiańska, w celu polowań. To właśnie w tym okresie pojawiły się różne metody wykorzystania psa do wskazywania zwierzyny. Postanowiliśmy wykorzystać wrodzone zdolności zwierzęcia i wiedzę zdobywaną przez kilkanaście tysięcy lat i pewne elementy jako udoskonalenie metody wykorzystać z anonserów w pracy z naszymi psami. W końcu przez taki okres czasu myśliwi wypracowali dość niezłe rozwiązania. Maldunek w ratownictwie Gdy rozpoczynałam swoją pracę z psami ratowniczymi, pies meldujący czy rolkujący był niezwykłą rzadkością, a wiedza na temat szczegółów pracy z tego typu psem była nieznaczna lub pomijana. Być może ze względu na małą ilość psów tego typu. Teraz wydaje mi się, że metoda ta jest bardziej znana oraz  przede wszystkim "rozkładana" na elementy pierwsze, przyczyniając się do wzrostu jakości psów meldunkowych. Uznawano w środowisku psich ratowników, że tego typu rozwiązania mają wiele minusów. Muszę przyznać, że faktycznie metoda oznaczania poprzez meldunek ma swoje minusy, dodam -  jak każda inna metoda. Jako zespół skupiliśmy się na plusach, a dokładnie na najważniejszym. Jednym z nich jest fakt, że dobrze wyszkolony pies z odpowiednio dobraną metodą oznaczania jest skuteczny, a nawet najskuteczniejszy. W zespole postanowiliśmy przygotować psy zarówno pracujące poprzez meldunek, psy szczekające i psy pracujące poprzez donoszenie bringsela (rolki podpiętej do szyi). Przy wyborze typu oznaczania psa kierujemy się przede wszystkim jego predyspozycjami. Dobieramy metodę w taki sposób aby pies wykonywał swoją pracę z łatwością i skutecznie.W jakiej sytuacji wybieramy psa meldunkowego do naszego zespołu? Jeśli mamy osobnika, który ma dużą łatwość szczekania tzn. potrafi prosić poprzez szczekanie, nie ma problemu ze szczekaniem i robi to chętnie. Jest to zachowanie które wychodzi od psa i nie szczeka on w wyniku wymuszania głosu przez przewodnika. Wiemy wtedy że pies nie ma problemu ze szczekaniem i na razie tylko tyle. Nie jest to równoznaczne z tym, że pies będzie zostawał przy zaginionym i oszczekiwał go. Zdarza się osobnik, który nie będzie czuł się komfortowo pozostając przy zaginionym, będzie wolał wykonać swoje zadania w obecności swojego partnera - przewodnika. Może to wynikać z wielu przyczyn: brak samodzielności, duża więź między przewodnikiem i psem, brak wytrwałości w szczekaniu. Czasem przyczyną wyboru tej metody oznaczania jest naturalna chęć wracania z informacją do przewodnika oraz brak chęci pozostania przy zaginionym. Czasem powody są inne np. pies jest zbyt nachalny w kontakcie z człowiekiem. Wybieramy wtedy metodę w której pies nie będzie tak dynamiczny w kontakcie z człowiekiem i  wróci z wiadomością do przewodnika. Trzeba przyznać, że jest to idealna metoda dla psów mniej śmiałych i potrzebujących wsparcia przewodnika - takie psy w tym schemacie oznaczania odnajdują się perfekcyjnie i wzmacniają się. Nie jest to jednak jedyna przyczyna wyboru tej konkretnej metody oznaczania. Przyczyny mogą być różne. Z  powodu braku samodzielności psa i potrzeby wsparcia przewodnika, wielu zawodowych strażaków uważa, że metody oznaczania poprzez rolkę i meldunek są dla nich ujmujące, czyli pies który nie jest bardzo odważny to nie jest pies do służby, nic bardziej mylnego. Pies rolkujący czy meldujący to najczęściej pies o silnym kontakcie z przewodnikiem lub pies który nie ma zdolności, możliwości do szczekania, nie jest to dla niego naturalne. W myślistwie anonser to jedna z najbardziej uznwana i widowiskowa metoda wskazywania odnalezienia. W trakcie nauki schemat nauki oznaczania meldunku czy roli jest znacznie przerysowany na potrzeby pobudzenia wyobraźni - "jak nauczyć psa oznaczania". Schemat został opracowany jako teatralne przedstawienie tego jak myśli pies i jak budować poszczególne etapy tego schematu. Z całą pewnością pies rolkujący czy meldujący nie jest psem bojaźliwym. Zdarzają się psy, które nie potrafią np. szczekać i jest to jedyne kryterium wyboru metody oznaczania.  Wiemy kiedy i jak wybrać psa meldunkowego. Na co jednak zwrócić uwagę podczas pracy z psem meldunkowym? O tym już nie długo !Joanna Szumer Wed, 10 Feb 2016 00:00:00 GMT Zabawa w pracy ratowniczej - część II https://www.psyratownicze.eu/wideoblog-psi-instruktor/news/1263/Zabawa-w-pracy-ratowniczej-cz-II https://www.psyratownicze.eu/wideoblog-psi-instruktor/news/1263/Zabawa-w-pracy-ratowniczej-cz-II Zabawa w zapasy Zabawa w zapasy nie polega na rywalizacji i dominacji. Forma ta ma na celu wzmacnianie zwierzęcia. Niekoniecznie jest dobrą formą dla psów dominujących, szczególnie w przypadku niedoświadczonego przewodnika. Natomiast jest  znakomitą formą dla wzmocnienia mniej pewnego siebie osobnika bądź wspaniałą zabawą dla psa który uwielbia przeciągać się. W tej zabawie istotne są dwa momenty.   Moment zwycięstwa - kiedy pies napracował się i zdobywa, a raczej wygrywa zabawkę, to moment naszej widocznej radości i satysfakcji - „brawo przyjacielu, jesteś zwycięzcą”. Drugi moment, to moment gdy pies do nas wraca z zabawką, cieszymy się z tego powodu i rozpoczynamy grę dalej.Na filmie 5 miesięczny Greif ktory dopiero uczy się bawić ...   Jeśli pies ma uczucie zwycięstwa i satysfakcji, buduje się w nim poczucie, że jest królem sytuacji. Dzięki temu chce się bawić dalej. Natomiast jeśli zbudujemy w nim przekonanie, że to my jesteśmy zwycięzcami i wyrywamy zabawkę, to bardziej nieśmiały osobnik nie będzie chciał kontynuować gry. Może zdarzyć się tak, że pies będzie chciał zdobyć np. gryzaka i wzrośnie chęć jej posiadania, ale z całą pewnością nie będzie wtedy chciał się z nami bawić. To ważne by zbudować w psie poczucie zwycięstwa, satysfakcji, zaufania, partnerstwa. W zabawie w zapasy powinniśmy być na poziomie psa. Nie podnosimy jego łap w przeciąganiu się, ponieważ wzmaga to rywalizację, a my chcemy zbudować w nim przekonanie, że jesteśmy partnerami do zabawy, możemy być źródłem satysfakcji i po prostu świetnej zabawy! Zabawę w początkowej fazie powinniśmy zakończyć neutralnie, np. wymieniając zabawkę na smakołyk. W kolejnych etapach dbamy o to, aby pies akceptował zakończenie zabawy, a także jej rozpoczęcie np. gdy pies na komendę "siad" usiądzie to na sygnał przewodnika rozpoczyna się zabawa. Gdy mamy już dorosłego psa i bardzo chętnego do zabawy psa to przewodnik - lider inicjuje zabawę i wybiera moment kiedy będzie się bawić z psem. Nigdy odwrotnie. Pies nie może wymuszać zabawy na przewodniku. Zabawa jest w przyszłości nagrodą za zadanie, a nie czymś co pies może wymuszać na właścicielu w każdym momencie.Poniżej jeszcze jeden filmik przewodniczka bawi się z psem. Gdy pies zaczyna przejmować inicjatywę i próbuje wyrwać zabawkę - przewodniczka pozwala psu wyrwać zabawkę - wygrać ją! Cieszy się jakby akcentując "brawo, jesteś zwycięzcą". Zachęca psa do tego aby zagrał z nią jeszcze raz. Zadowolony z siebie pies, chętnie pobawi się jeszcze raz! Pies na filmie jest silny i nierzadko dominujący. Chętnie przejmuje inicjatywę i jest niezależny. Zabawa w taki sposób nie zmienia jednak pozycji przewodnika w ich relacji, co jest częstą obawą przeciętnego właściciela psa. Swoją pozycją buduje się po przez konsekwencję, zasady. Z całą pewnością nie po przez wyrywanie gryzaka w trakcie zabawy. Naszą pozycję lidera budujemy np. po przez niekonfliktową umiejętność zakończenia zabawy i akceptację przez psa że zabawa zakończyła się. W tym zakresie przewodnik powinien być stanowczy i konsekwetny! Wyrywanie zabawki Jeśli chcielibyśmy przedstawić problem przewodnika wyrywającego zabawkę psu, moglibyśmy przyrównać to do następującej sytuacji:   Pracodawca przychodzi do nas i kładzie na biurku 5 000 złotych. Cieszymy się z tzw. nagrody, ale zanim szef dotrze do drzwi swojego gabinetu, zawraca i zabiera naszą premię. Wykonuje czynność kilkukrotnie. Czy po tygodniu na widok premii cieszymy się? Jakie mamy uczucia? Znasz odpowiedź. Podobnie jest z psem. Trudno mu cieszyć się na widok przewodnika i premii, skoro przewodnik udowadnia, że premia należy do niego, jest tylko jego i nie mamy szans nacieszyć się nagrodą. Zostają nam dwie opcje - chwycić nagrodę i czmychnąć czym prędzej lub odpuścić sobie.    Dlatego nie wyrywamy psu tego, co ma być dla niego nagrodą. W ratownictwie w przeciwieństwie do sportu czy psów trenowanych do obrony nie musimy wzmagać uczucia rywalizacji ani uczucia chęci posiadania. Dla nas jest to całkowicie zbędne.Podnoszenie łap psa w celu zwiększenia emocji zwierzęcia, ekspresję w zabawie dobieramy indywidualnie do psa. Oceniamy jego emocje i doboieramy bodźce w taki sposób aby zabawa była dla psa satysfakcjonująca! Mon, 12 Oct 2015 00:00:00 GMT Zabawa w pracy ratowniczej - część I https://www.psyratownicze.eu/wideoblog-psi-instruktor/news/1262/Zabawa-w-pracy-ratowniczej-cz-I https://www.psyratownicze.eu/wideoblog-psi-instruktor/news/1262/Zabawa-w-pracy-ratowniczej-cz-I Pewnie Wasze psy aportują jak szalone i donoszą każdy przedmiot bez wachania swojemu przewodnikowi! Wspaniale! Przygotowaliśmy dla Was kilka nowych filmików!Coś bardzo przyjemnego i prostego - zabawa!Zabawa ma wpływ na motywację psa do wykonywania trenowanego zadania. Jest czymś co daje psu siłę do pracy.  Motywacja to podstawa pracy z psem ratowniczym. Jest tym, co utrzymuje chęć zwierzęcia do pracy. Jeśli nie potrafimy zmotywować zwierzęcia, a dokładniej - zaoferować mu tego, co go motywuje do działania, to jesteśmy skazani na porażkę.   Bardzo ważne jest to, aby zanim przewodnik rozpocznie pracę z psem, zaobserwował co jest dla psa najważniejsze. Już od pierwszych dni powinniśmy obserwować i szukać odpowiedniej formy zabawy, zabawek, smakołyków. W tej kwestii jestem zwolennikiem nietrzymania się schematów, ale szukania najbardziej wartościowego motywatora dla psa. Nie ma znaczenia czy będzie to fikuśny gałganek, piłka, dysk, czy też pudełko z jedzeniem. Nie zgadzam się też z opinią, że pies który nie bawi się piłkami jest psem słabym lub niezdolnym do pracy. Zdolnym do pracy jest pies zmotywowany i wykonujący swoje zadanie z dużą chęcią. Jeśli potrafimy zmotywować psa i zaoferować mu coś, za co nie odpuści zadania i będzie dążyć do tego, aby otrzymać nagrodę, to jest to najlepszy motywator, a pies jest skuteczny. Na motywację nie ma wzoru.   W naszym zespołowym odczuciu, a dokładniej - doświadczeniu, dobry efekt szkoleniowy daje łączenie różnych form nagradzania oraz stopniowanie nagród. Pierwszy raz o dobrych efektach stopniowania nagrody u psa ratowniczego napisała Dorota Kalinowska na prowadzonym o tematyce psiej blogu. Od tamtej pory testowaliśmy tą ideę w naszym zespole. Zauważyliśmy, że zaoferowanie psu mniej cennej nagrody na określonym etapie ćwiczenia nie zniechęci go do pracy, a nawet przeciwnie: utrzyma jego motywację na wysokim poziomie. Stopniowanie nagrody jest dla przewodnika formą manewrowania emocjami zwierzęcia, natomiast dla psa jest to droga do najważniejszej dla niego zabawy piłką czy też innym przedmiotem. Oczywiście wymaga to od przewodnika dużej wiedzy i wyczucia. Przewodnik musi potrafić odpowiednio wzmacniać pożądane zachowania oraz poprawnie odczytać, która forma zabawy jest dla psa bardziej atrakcyjna i wywołuje wyższy poziom pobudzenia, zwiększa motor do pracy lub co go zmniejsza.   Zabawa to budowanie z psem więzi i wzajemnego zaufania. To właśnie ona bez obciążeń i na równopartnerskich warunkach jest kluczem do prawidłowej współpracy w zespole jaki tworzą przewodnik i pies. A chcąc najprościej określić co to jest zabawa z psem moglibyśmy powiedzieć że jest to nagroda w treningu. Czasem nasza nagroda dla psa powinna być szalona, a czasem bardziej wytonowana. U pobudliwego osobnika podaż najcenniejszej nagrody wzmaga pobudzenie, a ono uniemożliwia analizę. Natomiast gdy u spokojnego zwierzęcia nie dodamy aktywności do zabawy to może być ona dla niego nie wystarczającą motywacją.  Norwegowie przedstawili dość prostą teorię - manewrowanie motywacją powinno być zależne od pobudzenia psa. Kiedy potrzebuje on motywacji, podnosimy poziom pobudzenia, kiedy nie jest to konieczne, to nie dokładamy mu emocji. Musimy tak manewrować pobudzeniem, by było na odpowiednim poziomie.   Pobudzenie, nie zawsze jest takie samo, raz może być wyższe, raz niższe. Naszym zadaniem jest czytanie psa i ocenienie, czego akurat teraz potrzebuje, a także rozważenie, jak możemy utrzymać motywację na umiarkowanym poziomie.   Należy pamiętać, że pobudzenie niekoniecznie daje uczucie radości i pozwala na efektywną pracę. Bardzo często wydaje się nam, że do uzyskania wysokiej motywacji potrzebna jest zabawa energiczna. Natomiast w wysokim pobudzeniu i intensywności, efekt nagradzania psa jest niski, pies ma problem z analizą, skupieniem i zapamiętywaniem. W pewnym momencie nie pamięta, za co został nagrodzony. Mniejsze pobudzenie w szkoleniu, gdzie poziom stresu jest niższy jest dla ratowników korzystniejszy. Jednak pamiętajmy, że są psy, które będą potrzebowały ekspresji i naszego zaangażowania w zabawie. Są to psy, które są z natury znacznie mniej pobudliwe. Do ratownictwa najczęściej wybieramy dwie formy czabawy. Zabawę piłkami i zabawę w zapasy.Zabawę na piłki Jest to metoda oparta na naturalnej chęci aportowania przedmiotu. W zabawie na piłki ważne jest zaufanie. Pies który lubi tą formę zabawy bardzo często ma także dużą chęć posiadania przedmiotu. Natomiast wie, że gdy z nim wróci, to nie zostanie on zabrany. Wręcz przeciwnie, przewodnik - przyjaciel w oczach psa - wprawi ją w ruch, a psiak znów będzie mógł ją gonić i czerpać z tego radość. Cieszymy się, gdy pies do nas wraca i oddaję piłkę. Wiedza, że tylko człowiek aranżuje zabawę, i że to jego dłonie wprawiają w ruch uciekający przedmiot, daje psu poczucie chęci współpracy z człowiekiem.   Jeśli nie ma zaufania pomiędzy psem i przewodnikiem, to zwierzęciu wydaje się, że lider chce zabrać mu zabawkę. Ma uczucie zagrożenia i rywalizacji. W zabawie zaczynają się konflikty. Pies chce ją kontynuować, ale nie chce wrócić i oddać przedmiotu. Nie ufa przewodnikowi. Obawia się, że będzie on chciał mieć zabawkę tylko dla siebie. Czasem nie trzeba wiele. Pies silnie pobudzony, z zaburzonym zaufaniem i z dużą chęcią posiadania odczytuje sygnały dość intensywnie. Wystarczy wtedy wysłać w nieodpowiedni sposób sygnał i chwycić zabawkę w taki sposób, że pies poczuje się zagrożony. Przykładowo przykrywając ją dłonią. Pojawia się w nim uczucie rywalizacji i wzrasta chęć posiadania. Zaufanie wtedy jest zaburzone, a stres niepotrzebnie podniesiony. Kiedy wyślemy sygnał neutralny i nie zakrywamy piłki dłonią, pies czuje się bardziej komfortowo. Zabawa nabiera formy partnerskiej i nie obciąża psa uczuciami związanymi z rywalizacją. Piłkę wtedy rzucamy jak szufelką piasek. Od dołu nie zakrywając jej. W początkowym etapie możemy się bawić na dwie zabawki i zachęcamy psa aby zainteresował się przedmiotem i pobiegł za nim. Gdy wraca z zabawką wymieniamy się z nim i dajemy mu drugą zabawkę. Aktywność dobieramy do psa. Gdy psiak jest mniej aktywny nasze ruchy są szybsze, bardziej wesołe. Nasza stymulacja głosowa także jest bardziej podbudliwa.WIDEONa filmiku bardziej aktywna zabawa. Przewodnik próbuje zachować dużą aktywność psa, pobudza go głosem, szybkimi ruchami i bardzo aktywnie rzucanymi na zmianę piłkami. Zabawa powinna być krótka i zostawiać w psie uczucie chęci koontynuacji. Na końcu powinniśmy zabawę zakończyć pozytywnie np. możemy zaoferować psu smakołyk na zakończenie.  Gdy psiak ma duże do nas zaufanie, a jednocześnie jest bardzo pobudzony to nasza zabawa jest bardziej stonowana. Na filmie przewodniczka jest mniej aktywna a pies sam podejmuje decyzje że chce oddać piłkę. Przewodnik cieszy się gdy pies wraca z piłką, ignoruje gdy odbiega.  Skupia się na psie np. na pochwaleniu go lub pogłaskaniu, potem dopiero na zabawce. Dba o podtrzymanie socjalności, a nie o to, aby być wyrzutnią piłek. Pies musi znać także podstawowe zasady w trakcie zabawy. Nie może wyrywać piłek swojej przewodniczce. Będzie to miało wpływ na jego pracę ratowniczą.Spróbujcie pobawić się ze swoim psem! Do dzieła  Sat, 3 Oct 2015 00:00:00 GMT Naucz swojego psa aportować! Aport część III https://www.psyratownicze.eu/wideoblog-psi-instruktor/news/1212/Naucz-swojego-psa-aportowa-Aport-cz-III https://www.psyratownicze.eu/wideoblog-psi-instruktor/news/1212/Naucz-swojego-psa-aportowa-Aport-cz-III Czas zacząć kolejną część aportu!Jesteście gotowi? Dużo ćwiczyliście? To z całą pewnością widać efekty Czas na kolejne etapy nauki trzymania aportu: - przynoszenie aportu na komendę do mnie,- podnoszenie aportu z ziemi,- przyniesienie rzuconego przedmiotu.Uwaga! Jeśli tego nie zrobiliście wcześniej - przed rozpoczęciem koniecznie obejrzyjcie i przeczytajcie wskazówki z poprzedniego odcinka – aport część I oraz aport część II TRZYMANIE APORTU Z KOMENDĄ - DO MNIE:   Zanim zaczniemy to ćwiczenie pies musi znać komendy - ZOSTAŃ i DO MNIE.  Zostawiamy aport w pysku psa. Odchodzimy i wołamy psa komendą - DO MNIE. Początkowo jest to mała odległość. Słowo klucz lub kliknięcie (nagrodzenie) następuje w momencie gdy pies z komendy siad, przyniesie przedmiot i usiądzie przed nami. Na początku możemy nagradzać samo doniesienie aportu bez siadania. Wystarczy, że pies trzyma przedmiot i i zatrzymuje się przed nami z aportem w pysku. Kolejny etap nagradzamy psa gdy usiądzie. Gdy pies jest przed nami możemy mu pomóc komendą np. TRZYMAJ, SIAD. Gdy nie uda mu się ignorujemy zachowanie i powtarzamy czynność.Pies ma obraz w głowie iż siedzenie przed przewodnikiem i trzymanie aportu powoduje że otrzyma nagrodę. Z takim obrazem i uprzednimi ćwiczeniami to zadanie nie powinno sprawić mu problemu!   PRZYNOSZENIE POZOSTAWIONEGO PRZED PSEM PRZEDMIOTU:   Gdy pies potrafi wykonywać wiele czynności związanych z aportem. Pozostawiamy psa na komendę - SIAD - ZOSTAŃ. Rzucamy przedmiot przed psem i zachęcamy optycznie wskazując na przedmiot i komendą TRZYMAJ - APORT - aby chwycił przedmiot i przyniósł go do nas. Nagrodzenie w pierwszym etapie następuje za podjęcie aportu. W kolejnych etapach za donoszenie, a potem za siadanie z przedmiotem.   APORTOWANIE PRZEDMIOTU:   Gdy pies płynnie wykonuje wszystkie etapy możemy przejść do aportowania przedmiotu. Rzucamy przedmiot i nagradzamy psa w momencie doniesienia przedmiotu.   Nauczyliśmy psa komendy "trzymaj, aport". Dzięki temu możemy pomóc psu na poszczególnych etapach nauki zrozumieć czego od niego oczekujemy.   Ważne wskazówki:   Ważne jest uwarunkowanie psa na bodziec (słowo klucz np. dobrze lub kliker) Ważny jest moment, uchwycenie zachowania - to jest droga do sukcesu. Robimy zdjęcie zachowania. Każdy etap powinien być ćwiczony przez kilka dni zanim przejdziemy do kolejnego etapu. Czasem nauka aportu zajmuje nawet 7 tygodni. Sesje powinny być krótkie, ale motywujące. Szczególnie dla młodego psa. Najpierw musi wystąpić słowo klucz lub kliknięcie. Dopiero po sekundzie od słowa klucz wkładamy rękę do kieszeni po smakołyka. Jeśli w trakcie aportu włożymy rękę do kieszeni gdy pies ma aport, mamy dużą szansę na to że go wypluje. Dlatego unikamy takich sytuacji. Dla psa sygnały muszą być jasne. NAJPIERW słowo klucz, dopiero potem ręka do kieszeni lub pudełka ze smakołykami. Aport to nie zabawka, służy tylko do ćwiczeń. NIE STOSUJEMY PRZEMOCY! Nierzadko jest to najłatwiesza droga, ale nie zawsze przynosząca dobre efekty szkoleniowe. Do zobaczenia niedługo!! Fri, 31 Jul 2015 00:00:00 GMT Naucz swojego psa aportować! Aport część II https://www.psyratownicze.eu/wideoblog-psi-instruktor/news/1207/Naucz-swojego-psa-aportowa-Aport-cz-II https://www.psyratownicze.eu/wideoblog-psi-instruktor/news/1207/Naucz-swojego-psa-aportowa-Aport-cz-II Witajcie! Kończymy popołudniową kawkę  i bierzemy się do roboty!   Udało się Wam wypracować poprzednie etapy? Brawo! Czas na następne!   Uwaga! Jeśli tego nie zrobiliście wcześniej - przed rozpoczęciem koniecznie obejrzyjcie i przeczytajcie wskazówki z poprzedniego odcinka – aport część I     Aby wykonać dalsze ćwiczenia pies musi znać komendę „siad” i „zostań”. Pies powinien także znać komendę „trzymaj, aport”. Pies potrafi już trzymać podany mu przedmiot nawet dłuższy czas, ćwiczyliśmy to już przy okazji poprzedniego odcinka wideobloga. Dla przypomnienia - w początkowym etapie pies zostaje nagrodzony w momencie trzymania przedmiotu. Gdy trzyma przedmiot robimy klik klikerem lub nagradzamy kluczowym słowem np. "okej", nagradzamy moment trzymania przedmiotu przez psa. Robimy klikerem lub słowem "zdjęcie" oczekiwanego przez nas zachowania.Zaczynamy ! III TRZYMANIE APORTU PRZEZ PSA GDY PRZEWODNIK ODCHODZI:Podajemy psu aport, odchodzimy 2-3 kroki. Możemy w pierwszym etapie nauki odejść tyłem, aby móc obserwować zachowanie psa. Klikamy klikerem lub nagradzamy psa słowem klucz np.„okej” w momencie gdy pies siedzi z aportem. Nie zwracamy uwagi na to że pies wypluwa przedmiot po usłyszeniu kliknięcia lub po słowie nagradzającym. Jak już pamiętacie ważne jest aby zrobić zdjęcie zachowania które chcemy nagrodzić. A chcemy nagrodzić to że psiak spokojnie siedzi i trzyma przedmiot bez względu na to co się z przewodnikiem dzieje (nie ćwiczymy odbierania aportu więc to zachowanie teraz nie jest nam potrzebne). Pies wykonuje komendę „trzymaj” tak długo, aż nie otrzyma czytelnego sygnału o zakończeniu zadania. W dalszych etapach stopniowo zwiększamy odległość. Gdy pies wypluje aport w trakcie ćwiczenia - ignorujemy to zachowanie lub stanowczo mówimy "nie" – czyli stosujemy bodziec wygaszający. Kolejnym etapem jest nagradzanie psa za to, że trzyma przedmiot tak długo aż odejdziemy i wrócimy do niego. Nie skupiamy się jeszcze na odbiorze. Robimy „zdjęcie” zachowania w momencie podejścia i trzymania przez psa przedmiotu. Ostatni etap to pies zostaje nagrodzony za trzymanie aportu do czasu aż go odbierzemy. Jeśli pomyli się i wypluje aport wcześniej – to nic! Po przez selekcję zachowań, odpowiednią sygnalizację tłumaczymy pieskowi, że nie o to nam chodziło. Ignorujemy jego zachowanie - nie nagradzamy go lub stosujemy inny bodziec wygaszający. Siłę bodźca wygaszającego (możemy wybrać ignorowanie i zakończenie ćwiczenia, słowo „nie”, albo np. podniesiony nieprzyjemny głos) powinniśmy dobrać indywidualnie do psa. Natomiast jeśli pies jest zmotywowany, to brak nagrody jest dla niego wystarczającą karą i motywacją do zmiany zachowania na zachowanie pożądane przez nas. Ale uwaga jeśli to co oferujemy psu jest zbyt pobudzające dla niego, to jego mózg może wyłączyć się i proces nauki może się znacznie wydłużyć. Pies powinien być zmotywowany, ale spokojny. Jego silne pobudzenie nie sprzyja myśleniu! Chcecie zobaczyć to na filmie? Proszę bardzo! Na filmie ćwiczą Gosia i pies Figaro. Przewodniczka odchodzi od psa na kilka kroków. Odchodzi tyłem aby obserwować czy pies np. nie wypluwa aportu. Gdy Gosia wraca do psa, zatrzymuje się przed nim i nagradza go za trzymanie rolki. Słowo nagradzające występuje w momencie gdy pies trzyma aport przed przewodnikiem. Przewodniczka słowem nagradzającym zrobiła „zdjęcie” tego zachowania.   Na filmie przewodniczka Dorota i 8-miesięczny Gandalf. Przewodniczka swobodnie odchodzi od psa i wraca do niego. Odbiera aport i nagradza go. Pies musi trzymać aport tak długo aż Dorota go odbierze. Gandalf wie, że jeśli wypuści przedmiot to nie ma szans na nagrodę. Dorota po przez selekcję zachowań wytłumaczyła małemu wyżełkowi o co jej chodzi. Gandalf woli nie ryzykować straty nagrody! Podoba się Wam? Bierzcie się do roboty! Zaraz zaczniemy kolejne etapy! Już niedługo dalsze etapy aportu:- podejmowania aportu z ziemi- donoszenie podniesionego aportu z ziemi     Całość materiałów jest dziełem naszych isntruktorów. Materiał został opracowany na podstawie praktykowanych metod szkoleniowych w naszym zespole. Nie wyrażamy zgody na kopiowanie materiałów bez zgody autorów i bez podania źródła. Fri, 17 Jul 2015 00:00:00 GMT Naucz swojego psa aportować! Aport część I https://www.psyratownicze.eu/wideoblog-psi-instruktor/news/1203/Naucz-swojego-psa-aportowa-Aport-cz-I https://www.psyratownicze.eu/wideoblog-psi-instruktor/news/1203/Naucz-swojego-psa-aportowa-Aport-cz-I Kochani trochę obrazków, trochę gadania, trochę pokazywania! A poniżej dopełnienie tego co nie zostało wypowiedziane!Aport to nie tylko rzucony i przyniesiony patyk ... to także komendy - trzymaj, przynieś, puść ...a także umiejętność przynoszenia najróżniejszych przedmiotów! Pamiętacie Kessela z pokazów? Przynosił swojej przewodniczce z pudełka różne rzeczy - od piwa po ulubione szpilki! Ketchup też przyniesie! Przecież on nie lubi karkówki bez sosu! Mamy naprawdę nadzieję, że spodoba się Wam   Trochę teorii ... Jak uczy się pies? To jeden z najważniejszych tematów, bez niego nasza wiedza o psie i jego szkoleniu byłaby niepełna. Schemat sygnalizowania opartego o warunkowanie klasyczne czy też instrumentalne,  jest podstawą procesu nauki zwierzęcia. Bez tej wiedzy ciężko nam zrozumieć dalsze procesy szkoleniowe psa. Szczególnie psa ratowniczego. Warunkowanie klasyczne Warunkowanie klasyczne, które opisał niegdyś Pawłow wciąż jest procesem, według którego pies warunkuje się na dany sygnał. Nic w tym zakresie się nie zmieniło, więc stratą byłoby niewykorzystanie tego zjawiska w szkoleniu psa. Warunkowanie klasyczne najłatwiej opisuje teoria pracy na klikerze. I w moim odczuciu jest dobrym sposobem na początkową naukę odpowiedniej komunikacji z psem i wysyłania czytelnych sygnałów, wzmacniania takich zachowań jak siadanie, warowanie itp.Można wyjść z założenia, że ta metoda jest bardziej potrzebna przewodnikowi, aby zrozumiał jak uczy się pies i w jaki sposób komunikować się z nim w czytelny sposób - zawsze taki sam. Warunkowanie jest procesem w wyniku którego obojętny dla psa bodziec nabiera zdolności wywołania określonej reakcji. Pies uczy się kojarzyć i wytwarza się związek między pewnym wydarzeniem, bodźcem, a nagrodą. Warunkowanie jest najskuteczniejsze wtedy, gdy czas upływający między określonym zachowaniem, bodźcem, a nagrodą nie jest zbyt duży (mówi się o czasie około 1 sekundy), przy większych odstępach warunkowanie trwa dłużej lub wcale nie zachodzi. W takiej sytuacji nie jest zaskakujące, że pies nie jest w stanie zrozumieć obietnicy nagrody lub zrozumieć karę wymierzoną za czynność wykonaną choćby 5 minut temu. Możemy mieć złudne wrażenie, że pies wie co zrobił i swoim zachowaniem okazuje skruchę, ale najczęściej pies jedynie reaguje na nasze bieżące sygnały ukazujące nasze emocje - radość, złość, agresję, ale z całą pewnością procesy nauki oczekiwanego zachowania w takich sytuacjach nie zachodzą. Jeśli chcemy uczyć psa tą metodą z pełną świadomością to warunkujemy psa na dany sygnał. Gdy usłyszy on określony dźwięk, będzie kojarzył go z nagrodą. Jeśli uwarunkujemy psa na dźwięk klikera lub wybrane słowo np. „okej”, „dobrze”, to po usłyszeniu tego sygnału będzie wiedział, że zaraz otrzyma wynagrodzenie i jest to sygnał zapowiadający ten moment. Taka umiejętność pozwala łapać szczegóły, które pies robi dobrze, najłatwiej można to nazwać robieniem zdjęcia określonego zachowania. Jeśli chcemy wykonać zdjęcie przelatującego ptaka, musimy zaznaczyć „pstryknięciem” daną chwilę, obraz. Podobnie jest z psem. Jeśli przegapimy ten moment. Robienie zdjęcia nie ma sensu. Słowo „dobrze” lub „nagroda” nazywamy w naszym grupowym środowisku "słowem klucz". Kluczowym do nagrodzenia zwierzęcia i zrobienia zdjęcia zachowania psa. Pies najczęściej powtarza te zachowania, za które jest nagrodzony. W przyszłości słowo "nagroda" stanie się na tyle uwarunkowane, że pies na jego dźwięk będzie się ślinił i odczuwał przyjemność. Brak pojawienia się wynagrodzenia nie zniechęci go, bo będzie odczuwał satysfakcję słysząc dane słowo. Jest to dla niego zapowiedź czegoś przyjemnego. Warto wykorzystać to w szkoleniu psa, zarówno do podstawowych komend jak i w codziennej komunikacji. Aby proces warunkowania przebiegł poprawnie - dźwięk klikera lub innego znacznika (słowa) musi zawsze być taki sam, czytelny oraz dobrze uwarunkowany. W pierwszym etapie - wystarczy powtarzać dany sygnał i oferować nagrodę. Np. kliknięcie klikera i wydanie nagrody. Słowo "brawo" i wydanie nagrody. W życiu mamy mnóstwo przykładów warunkowania zwierzęcia. Pies szybko się uczy, że dźwięk dzwonka zapowiada wizytę gości, pakowanie plecaka szkoleniowego jest równoznaczne z wyjściem na trening i jest sygnałem wywołującym w psie określone zachowanie. Jednak pamiętajmy, że w szkoleniu najpierw musi wystąpić znacznik, który świadomie wybieramy np. kliker lub słowo „dobrze” lub „nagroda”. Jeśli będziemy nieczytelni to znacznikiem może stać się przykładowo wkładana po smakołyki dłoń. Wtedy nieświadomie wprowadzamy inny znacznik, sygnał nagradzania psa. Musi wystąpić określony przez nas sygnał, dopiero potem wydajemy psu nagrodę. Dopiero wtedy dla psa jest to zrozumiałe i czytelne. Jeśli za każdym razem są to różne sygnały, chaotyczne, raz optyczne, raz słowne, różne słowa to proces nauki wydłuża się. Dodatkowo pies może mieć problem aby nas zrozumieć. Kiedy pies jest uwarunkowany w łatwy sposób możemy wykorzystać to w szkoleniu. Przykładowo mówimy do psa – siad. Gdy psiak usiądzie. Mówimy „dobrze” i dopiero po tym słowie wkładamy dłoń po smakołyka. Nigdy odwrotnie. Taka komunikacja między psem, a przewodnikiem pozwala na skuteczną naukę i „rozmowę” z psem. Najczęstszym błędem jaki popełnia przewodnik jest sytuacja w której człowiek uzależnia psa od widoku smakołyka. Jeśli pies nie widzi dłoni w kieszeni lub nie widzi smakołyka przed oczami nie jest w stanie wykonać najprostszych komend. Jest to błąd szkoleniowy i zaburza to naszą umiejętność komunikowania się z psem. Ponadto warunkujemy psa na tysiące różnych sygnałów, także takich których nadużywamy w codziennym życiu. „Dobrze Reksiu, że leżysz”, „dobrze Reksiu teraz dostaniesz obiadek”, „dobrze Reksiu idziemy na spacer”. Nasz sygnał na który będziemy warunkować psa powinien być czytelny, zawsze taki sam i odrębny od innych używanych przez nas słów, znaczników. Ważny jest fakt, że pies reaguje na nasze czytelne sygnały. Uważam, że do dobrej komunikacji powinniśmy zmniejszać ilość gestykulacji i słów, które nic nie znaczą. Mimo to mogę mówić do mojego psa w trakcie ćwiczenia miłym i motywującym głosem słowa pochwalne "o jak pięknie, brawo". Psa zmotywuje mój miły radosny głos. Natomiast pies zareaguje na dźwięk klikera lub znane mu słowo np. okej lub dobrze w momencie gdy będę chciała nagrodzić zachowanie psa - czyli zrobić zdjęcie zachowania które najbardziej mi się podoba i które chciałabym aby pies najczęściej powtarzał. Nauka po przez warunkowanie wymaga świadomości wysyłanych sygnałów, wiedzy, dyscypliny i konsekwencji. Pierwszym treningiem jaki przechodzi przewodnik w naszym zespole to trening warunkowania, odpowiedniego nagradzania psa oraz wysyłania czytelnych sygnałów. Gdy przewodnik uwarunkuje psa na określony znacznik, uczy się wysyłać jasne sygnały. Opuszcza dłonie wzdłuż tułowia, nie wysyłając żadnych dodatkowych sygnałów optycznych wydaje psu znane mu komendy. Jeśli pies je wykona i jest zmotywowany to wiemy, że zespół ten osiągnął założony cel. Warunkowanie klasyczne jest dla nas procesem niezbędnym przykładowo do nauki aportu i rolki, dlatego inwestujemy dużo czasu i energii aby przewodnik zrozumiał warunkowanie klasyczne. Warunkowanie instrumentalne Warunkowanie instrumentalne to proces w którym psy uczą się, które czynności i reakcje należy powtarzać, bo przynoszą z ich punktu widzenia korzyści i warto je powtarzać, a których lepiej jest unikać, czyli nabierają doświadczenia co jest opłacalne, a co nie. Zachowanie, które w danej sytuacji powoduje uczucie zadowolenia, będzie kojarzone z tą sytuacją i w przyszłości powielane, natomiast jeśli sytuacja wywołuje uczucie dyskomfortu lub poczucie niekorzyści to prawdopodobieństwo powtórzenia takiego zachowania spada. Przykładową sytuacją może być sytuacja treningowa w której pies na komendę siad próbuje turlać się, przewodnik w tym momencie bez znanej dla psa radości mówi „nie”, marszczy czoło (to stwierdzenie tylko dla obrazu sytuacji  ) i nie oferuje nic w zamian, przerywa zadanie. Natomiast gdy pies usiądzie, zostaje nagrodzony, a przewodnik wyraźnie zaznacza swoje zadowolenie. W takiej sytuacji szansa, że pies będzie próbował oferować inne zachowania niż znana mu komenda „siad” będzie dużo mniejsza, natomiast zwiększy się szansa na wykonanie komendy „siad”.  Ważne w wykorzystaniu wiedzy o szkoleniu po przez warunkowanie instrumentalne jest fakt, że przewodnik powinien wiedzieć, co u psa wywołuje uczucie zadowolenia i dyskomfortu. Dla wielu psów ignorowanie i brak nagrody już może powodować uczucie dyskomfortu. Nazywamy to bodźcem wygaszającym. Wiele osób w procesie szkolenia wprowadza informację braku nagrody przykładowo słowem „źle, auć, nie” i w tym momencie przerywa wykonywanie ćwiczenia. Pies traci swoją szansę pozyskania nagrody. Nie otrzymanie korzyści, zakończenie zadania może być naprawdę wystarczającym bodźcem, po przez który pies analizuje i nabiera doświadczenie, które zachowanie opłaca się, a które nie. Należy także odpowiednio dobrać samą nagrodę. Jeśli nagroda wzbudza zbyt wiele emocji i pobudza psa zbyt mocno to będzie mu ciężko skupić się na zadaniu. Proces nauki może być wtedy zaburzony. Jeśli mamy problem z nauką psa danego ćwiczenia, zastanówmy się w jaki sposób możemy podzielić ćwiczenie na mniejsze elementy. Najlepiej pracować nad jednym wybranym elementem i dopiero wprowadzać następny. W procesie nauki nie jest grzechem nagradzanie poszczególnych postępów, nawet tych najmniejszych. Fakt, że wzmocnimy samo trzymanie aportu w pysku, nie spowoduje, że pies będzie miał problem z aportem przedmiotu do przewodnika. Raczej odwrotnie. Podsumowując szkolenie psa jest bardzo proste polega na wychwytywaniu i nagradzaniu pożądanych zachowań, w sytuacjach gdy pies wykonuje je spontanicznie lub po przez naprowadzenie go aż wykonana odpowiednią czynność. Należy pamiętać o odpowiedniej komunikacji, czyli konsekwencji i czytelności wysyłanych sygnałów. Wtedy mamy naprawdę dużą szansę na sukces szkoleniowy. Pamiętajmy także, że ważny jest moment zastosowania uwarunkowanego znacznika, a nie podanie smakołyka. Czyli najpierw słowo klucz lub kliknięcie klikerem, dopiero potem nagroda. Pamiętajmy, że nasza praca jest odzwierciedleniem naszych relacji z psem, nie polega ona na ciągłym naprowadzaniu jedzeniem, machaniu piłką. Są to raczej akty desperacji w kontakcie z psem, wynikające z niewiedzy. Relacja między przewodnikiem, a psem to ciągła praca i doskonalenie odpowiedniej komunikacji między psem, a przewodnikiem. Wiedza o sposobie nauki psa jest nam do tego niezbędna. Więź i relacja to także zdolność „rozmowy” pomiędzy psem, a przewodnikiem. Dokładniej umiejętność porozumienia i wspólny cel, czyli wykonanie zadania. Czasy gdy używamy przemocy fizycznej bo pies źle wykonał ćwiczenie dawno minęły, pies nie wymaga nieustannej dominacji. Takie podejście do tresury ma swoje początki ponad sto lat temu, od tamtego czasu wiele się zmieniło. Absolutnie nie zgadzam się z przekonaniem, że człowiek może wyszkolić psa tylko wtedy gdy ma nad nim przewagę fizyczną, dominuje i wykazuje agresję. Obecnie stosuje się bardziej przyjazne metody, a przede wszystkim wchodzi się w procesy rozumienia psychiki i zachodzących w niej procesów. Stosowanie siły fizycznej w przypadku w którym pies nie rozumie czego od niego oczekujemy jest naprawdę dużym nadużyciem.Bodziec wygaszający - dla opornych możemy to nazwać karaniem psa  Jeśli wiemy co to jest warunkowanie klasyczne, instrumentalne i jak wykorzystać je w szkoleniu to mamy odpowiedź w jaki sposób wytłumaczyć zwierzęciu, że proponowane przez niego zachowanie jest przez nas nieoczekiwane. A co z zachowaniem którego nie chcemy w szkoleniu? W takiej sytuacji możemy skorzystać ze stosowanego także w szkoleniu delfinów bodźca wygaszającego (karania). Gdy delfin zachowuje się w nieodpowiedni sposób i zaczyna na przykład być zbyt natarczywy, jego treser odwraca się tyłem, zabiera nagrody i odchodzi. Podobnie szkolimy psy. Mamy dla psa sygnał „nie – tego nie nagrodzę, schrzaniłeś”. Dajemy psu do zrozumienia, że pewien konkretny wysiłek, który wykonuje, nie będzie nagrodzony. Pies stara się jak najszybciej w takiej sytuacji zmienić swoje zachowanie. Najczęściej już brak samej możliwości kontynuowania ćwiczenia robi na psie duże wrażenie i jest dla niego karą. Po kilku takich powtórkach pies zmienia swoje zachowanie. Sygnałem wygaszającym może być zarówno samo wypowiedziane słowo „nie”, „źle” jak i podniesiony głos negujący zachowanie. Nie bójmy się w takiej sytuacji powiedzieć psu, że zrobił coś źle. Pies w tej sytuacji traci swoją szansę na nagrodę lub dalsze ćwiczenia. Najczęściej jest to wystarczająca kara dla zmotywowanego psa, który bardzo szybko zmienia zachowanie na oczekiwane. Natomiast STANOWCZO nie karamy psa fizycznie. Po co mielibyśmy to robić jeśli możemy to zrobić po przez komunikację i selekcję jego zachowań? Brak nagrody, nasza mimika, postawa ciała, ton głosu mogą stymulować i warunkować zachowanie psa.Nie należy używać przemocy wobec psa. Ma być np. szarpany za to że nie potrafimy myśleć? Eeeee to słabe! Ktoś kiedyś dobrze wyjaśnił nam ten schemat. "Daję Ci pracownika. Chce on pracować i otrzymać wynagrodzenie. Przychodzi do pracy, ale nikt mu nie tłumaczy co ma zrobić. Jest ambitny, więc próbuje. Oferuje pewien pakiet swoich umiejętności. Nie udało się, nie o to pracodawcy chodziło. Po co mu tłumaczyć co ma robić? Możemy od razu go poszarpać np. na kolcach". I jak mamy ciężki dzień zadajemy sobie pytanie czy właśnie tak chcielibyśmy się uczyć. Jeśli nadal masz wątpliwości, chętnie przetestujemy metody siłowe właśnie na Tobie, opowiesz nam potem o swoich wnioskach i uczuciach .   Nauka aportu   Nauka aportu przebiega wieloetapowo. Musimy nauczyć psa poszczególnych etapów / komend.  Rasy o naturalnych predyspozycjach do aportowania będą miały łatwą drogę do przejścia podczas nauki trzymania i aportowania. Rasy o braku naturalnego aportu, będą miały większy problem. Zanim zaczniemy pracę z aportem, pies powinien z dużą płynnością i swobodą umieć przynosić określony przedmiot, czyli aportować go. Nie jest to moment budzenia pasji do aportu, ale moment w którym informujemy zwierzę jakie zachowania nas interesują. Naukę powinniśmy podzielić na kilka elementów i rozpocząć od trzymania aportu i oddawania go przewodnikowi. Pies powinien znać także komendy – do mnie, zostań i siad. Pierwsze etapy aportu można wykonywać w domu, w spokojnych warunkach. Czyli zaczynamy naukę aportowania - świadomego poszczególnych etapów. Często bardzo potrzebnych, aby wytłumaczyć psu ratowniczemu jego przyszłą pracę . Poniżej film na którym nasza instruktorka wytłumaczy Wam podstawy nauki aportu oraz selekcjonowania zachowań. I etap TRZYMANIE APORTU:   Zanim rozpoczniemy to ćwiczenie na dworze warto zacząć je ćwiczyć w domu i w spokojnych warunkach. Przed rozpoczęciem ćwiczeń z aportu pies musi umieć siedzieć przed przewodnikiem w spokoju i skupieniu.  Słowo klucz lub kliknięcie klikera następuje gdy pies  trzyma przedmiot w pysku, nie przejmujemy się tym że wypluwa go po kliknięciu lub słowie klucz. Nagradzamy sam moment zainteresowania, chwycenia przedmiotu. Pies ma włożyć przedmiot do pyska i zachowanie zaznaczamy słowem klucz od razu gdy je wykona. Nie przejmujemy się nawet gdy pies na początku od razu wypluwa, jednak "zdjęcie zachowania" MUSI nastąpić w momencie gdy pies ma przedmiot w pysku! Nie nagradzamy gdy go wypluwa, tu ważne jest łapanie momentu który chcemy nagrodzić. Opisując to bardziej obrazowo, robimy zdjęcie zachowania i musimy nacisnąć guzik w aparacie w odpowiednim momencie . Stopniowo wydłużamy czas trzymania aportu przez psa ( np. po 3 dniach wymagamy 2 -3 sekundy trzymania przedmiotu). Nie można nagradzać psa w momencie wypluwania. Jeśli pies zrobi coś źle - ignorujemy to zachowanie lub jeśli będzie to dla nas lepsze do zrozumienia, spokojnie mówimy - "nie, nie o to zachowanie mi chodziło". Pies potrafi uwarunkować się na słowo "nie" czyli brak nagrody. U młodego psa możemy nagradzać samą chęć, próbę otworzenia pyska w celu chwycenia przedmiotu.   II etap TRZYMANIE APORTU AŻ DO ODEBRANIA:   Słowo klucz lub kliknięcie występuje dopiero w momencie gdy chwycimy przedmiot i odbierzemy go psu. Odkładamy dłonie na kilka centymetrów od pyska i aportu. Powoli odkładamy dłonie i powoli wracamy dłońmi do przedmiotu i chwytamy aport. Po czasie odkładamy dłonie co raz dalej, aż do odłożenia ich wzdłuż ciała. Gdy pies wypluje aport sam - ignorujemy lub  mówimy bez nagrody " nie! to nie o to chodziło". Gdy pies zrozumie o co nam chodzi nagradzamy go w momencie chwycenia aportu dłońmi. Trzeba być konsekwetnym i czytelnie sygnalizować po przez odpowiednie nagradzanie o jakie zachowanie psa nam chodzi.Na filmie poniżej Kessel który jest nagradzany za samo trzymanie przedmiotu oraz drugi etap nauki trzymania aż do odebrania aportu.Trzymanie przedmiotu przez KesselaNa filmie nauka trzymania rolki przez Figaro.Udało się?? To na dziś wystarczy! Do zobaczenia! Już niedługo dalsze etapy aportu:- trzymanie gdy przewodnik odchodzi- podejmowania aportu z ziemi- donoszenie podniesionego aportu z ziemi   Pierwszy raz metodę szkolenia aportu rozłożonego na kilka elementów wprowadziła nasza instruktorka szkoląc swojego pierwszego psa myśliwskiego wyżlicę - Anuszkę. Przyuczając ją do trzymania zająca musiała nauczyć psa poprawnego trzymania zwierzyny, bez narzynania. Kolejny raz zetkneła się z metodyką pracy na aporcie rozkładanym na mniejsze elementy na seminarium zawodnika IPO Edgara Scherkl. W sporcie nie pasowała jej nadmierna precyzja (było jej za dużo dla użytkowego psa), natomiast w ratownictwie przeszkadzał jej brak zwracania uwagi na ważne elementy pomocne w schematach samego oznaczania ratowniczego. Modyfikowana i dostosowana do ratownictwa metoda przyjęła się nie tylko w naszym zespole ale także na kursach szkoleniowych dla przewodników psów ratowniczych w innych regionach. Od tamtej pory u nas stała się podstawą przygotowania psa oznaczającego po przez bringsel. Rolka stała się oczkiem w głowie naszego zespołu!Ps. Zanim pan Kessel został psem ratowniczym ... aportował kaczki!     Całość materiałów jest dziełem naszych instruktorów. Materiał został opracowany na podstawie praktykowanych metod szkoleniowych w naszym zespole. Nie wyrażamy zgody na kopiowanie materiałów bez zgody autorów i bez podania źródła.   Wed, 8 Jul 2015 00:00:00 GMT Na dobry początek - nasze psy ratownicze! https://www.psyratownicze.eu/wideoblog-psi-instruktor/news/1191/Na-dobry-pocztek-nasze-psy-ratownicze https://www.psyratownicze.eu/wideoblog-psi-instruktor/news/1191/Na-dobry-pocztek-nasze-psy-ratownicze Nasi mili goście!Na dobry początek coś co już mamy, czyli nasz ulubiony filmik W rolach głównych  - wtedy 8 letnia Tajga, 9 letni Kessel, 8 - miesięczny Gandalf, 2 letnia Brook i Figaro.Jak podoba się Wam urywek naszej pracy? Jeśli podoba się Wam to mamy nadzieję, że poczekacie na to co Wam przygotowaliśmy ... To dopiero początek i skrywamy nadzieję, że spodoba się Wam!   Sun, 21 Jun 2015 00:00:00 GMT Nasz Wideoblog rusza :) Dlaczego właśnie tak? https://www.psyratownicze.eu/wideoblog-psi-instruktor/news/1190/Nasz-Wideoblog-rusza-Dlaczego-wanie-tak https://www.psyratownicze.eu/wideoblog-psi-instruktor/news/1190/Nasz-Wideoblog-rusza-Dlaczego-wanie-tak Kochani,ten blog stworzyliśmy dla Was - dla przewodników psów! Początkujących i tych bardziej zaawansowanych. Zarówno dla naszych przewodników jak i naszych gości bez psów ratowniczych. Dla ludzi, którzy chcą wyszkolić swojego psa pozytywnymi metodami lub szukają zajęć które umilą czas pupilowi.W zeszłym roku przygotowaliśmy psy do 17 pozytywnie zdanych egzaminów dla przewodników i psów ratowniczych, czy to dużo? Trudno nam odpowiedzieć na to pytanie! Być może za mało aby być dla kogoś autorytetem, ale na pewno wystarczająco dużo aby stwierdzić że jesteśmy szczęśliwi i nasze psy również! Właśnie tym szczęściem i naszą pasją podzielimy się z Wami aby promować psy w słuzbie i pozytywne metody szkolenia psów.Chcemy, abyście poznali nasz psi świat. Nasze pomysły. Mamy dla Was przygotowane także fragmenty naszego zespołowego podręcznika. Czasem nasz instruktor przygotuje coś tylko dla Was! Czasem zobaczycie grupkę naszych przewodników podczas treningu, czasem przeczytacie o tym co dla nas ważne ...  Uważamy, że zadaniem przewodnika jest wyjaśnianie i przewidywanie psich zachowań. Dlatego aby osiągnąć sukces trzeba się zagłębić w wiedzę którą otrzymujemy, wyszukać własnych skojarzeń, stawiać pytania i wchodząc w interakcje z tym co widzimy i słyszymy szukać rozwiązań szkoleniowych. Dzięki takiej aktywności zdobyta wiedza nabiera osobistego znaczenia i daje szansę na rozwój!Kochani, dlatego bedą tu tylko wskazówki, ale niech będą one drogą do Waszego wyczucia i zrozumienia zwierzęcia. Tylko Wy sami możecie odkryć tą najlepszą drogę do szkolenia swojego psa!Mamy nadzieję, że spodobają się Wam zajęcia z nami! I znajdziecie w nich inspirację do pracy!Przewodnicy i psy ratownicze OSP Wołczkowo  Sat, 20 Jun 2015 00:00:00 GMT